Wszyscy bohaterowie mają 18+ —————————————————————————————————————————-
Usadowiony wysoko w swoim domku na drzewie, Łukasz zabawiał się jednym z wielu komiksów ze swojej kolekcji i słuchał gruchania gołębi za oknem. Został wypędzony z piwnicy przez swojego brata bliźniaka, Tomasza, i bardzo niechcianego gościa; Wojtka Jakubowskiego, długoletniego prześladowcę Tomasza. Ich nauczyciel biologii, pan Filipiak, w całej swojej mądrości, postanowił połączyć odwiecznych rywali do projektu. Łukasz nigdy nie rozumiał, jak nauczyciele mogą być jednocześnie tak mądrzy i głupi. Nie było możliwości, żeby ten tępy człowiek nie zauważył, jak Wojtek traktuje Tomasza. Wypędzenie z piwnicy było prawdopodobnie sposobem Tomasza na zapewnienie Łukaszowi bezpieczeństwa. Wojtek był znany ze swojego szybkiego temperamentu i jeszcze szybszych ciosów, a ryzyko, że Łukasz zostanie zraniony, było większe, biorąc pod uwagę, że niedawno ujawnił się jako osoba transpłciowa. Chociaż Tomasz był opiekuńczy wobec swojego bliźniaka, nie miał szans na wygraną z prześladowcą. Dlatego postanowiono, że Łukasz będzie jak najdalej.
Wojtek robił imponujące wrażenie, wysoki, o szczupłej, muskularnej sylwetce. Długie, brudne czarne włosy opadały na jego twarz, przyciągając uwagę do szeregu kolczyków w dolnej wardze, rozciągniętych uszach i w jednym brwi. Powietrze wokół niego przesycone było buntowniczym nastawieniem, podkreślonym przez pierścienie zdobiące każdy z jego palców i srebrny łańcuch na szyi z odwróconym krzyżem. Tanie tatuaże zdobiły jego ramiona, przedstawiając czaszki i węże oraz inne prymitywne wzory. Ubrany był w podarte dżinsy, które luźno wisiały na jego nogach, ciężkie buty, które dudniły przy każdym kroku, i czarną koszulkę z logo zespołu, które trudno było odczytać. Całość dopełniała dżinsowa kamizelka, będąca mozaiką naszywek zespołów i groźnie wyglądających kolców.
Łukasz zawsze był zafascynowany Wojtkiem. Choć jego zewnętrzny, surowy wygląd przyciągał uwagę, to uderzała go intensywność w jego oczach. Ciemne oczy, które zawierały mieszankę buntu i rozbawienia, jakby czerpał przyjemność z dyskomfortu, który powodował. Te oczy stanowiły wyzwanie dla każdego, kto odważył się na nie spojrzeć. Kiedy spojrzeli na siebie przelotnie, zanim Tomasz wyprowadził Łukasza, poczuł dreszcz przebiegający przez jego ciało; mieszankę strachu i fascynacji. Wojtek jednak zignorował jego obecność. Mimo wszystkiego, co wiedział o Wojtku, był przyciągany przez jego obecność. Otaczała go aura mocy, a Łukasz nie bał się przyznać, że uważał to za atrakcyjne. Wydawało się to niewłaściwe, biorąc pod uwagę okoliczności. Wina walczyła z jego sumieniem, przypominając mu, że Wojtek prześladował Tomasza przez lata.
Łukasz również był zafascynowany głębokim brzmieniem głosu Wojtka. Dźwięk wypełniał każde pomieszczenie, do którego wchodził, domagając się, by go usłyszano. Może to było przyciąganie zakazanego, ekscytacja czymś tak przeciwnym do zwyczajowej, grzecznej osobowości Łukasza. Podczas gdy inni chłopcy w ich klasie maturalnej próbowali być twardzi, żaden z nich nie miał surowej intensywności, którą Wojtek posiadał tak bez wysiłku.
Tylne drzwi trzasnęły, a Łukasz spojrzał przez okno, by zobaczyć Wojtka idącego przez podwórko, z rękami głęboko w kieszeniach. Wojtek szedł bezpośrednio w stronę domku na drzewie, wyciągając coś z kieszeni, gdy się zbliżał. Łukasz odwrócił wzrok i obserwował wejście do domku na drzewie, jego serce waliło w piersi. Lina drabiny zaskrzypiała, gdy Wojtek wspinał się na górę. Łukasz odsunął się do tyłu, opierając się o ścianę domku, obserwując, jak czubek głowy Wojtka pojawia się w polu widzenia. Chłopak upuścił coś na podłogę i wspiął się do domku, nie zauważając, że Łukasz na niego patrzy, dopóki nie znalazł się tuż obok niego.
„O kurwa,” mruknął Wojtek. Spojrzał w dół na drabinę, a potem wzruszył ramionami, wchodząc resztę drogi do domku na drzewie. „Cokolwiek. Nie mów nic, a nie rozwalę ci twarzy.”
Łukasz patrzył na Wojtka, szeroko otwartymi oczami, i pokiwał głową. Pomarszczona brązowa papierowa torba, niedbale rzucona na bok, została szybko podniesiona i otwarta z nonszalancją. Papier zaszeleścił, gdy Wojtek otworzył ją, ukazując owiniętą plastikową torebkę z marihuaną. Nawet z miejsca, gdzie siedział, Łukasz czuł ostry, ziemisty aromat. Przypominało mu to zapach ziemi, która pokrywała korzenie drzewa.
Całkowicie zafascynowany wszystkim, co robił Wojtek, obserwował, jak nastolatek wyciąga szklaną fajkę z kamizelki i ostrożnie napełnia miseczkę. Następnie wyciągnął zapalniczkę z tej samej kieszeni, zapalił ją wprawnym ruchem kciuka i przyłożył do miseczki. Oczy Łukasza rozszerzyły się, gdy Wojtek wziął długi, miarowy wdech, trzymając dym przez kilka napiętych sekund, zanim go wypuścił. Długie smugi dymu wiły się i skręcały z jego ust i nozdrzy jak węże, zanim zniknęły w powietrzu.
Ten moment był dla Łukasza czymś całkowicie zakazanym. Nigdy wcześniej nie widział, jak ktoś pali marihuanę. Zapach nie był przyjemny, ale, podobnie jak chłopak palący, miał dziwny, ale intrygujący urok. Jednak to, co naprawdę przykuło jego uwagę, to sposób, w jaki Wojtek palił – sposób, w jaki jego usta owijały się wokół trzonka, niemal delikatny sposób, w jaki trzymał fajkę, sposób, w jaki jego oczy zamykały się, gdy wdychał, i subtelne rozchylenie jego ust, gdy wydychał.
Wojtek odchylił się po kolejnym wdechu. Jego oczy pozostały zamknięte, gdy trzymał dym jeszcze przez kilka sekund, zanim go wypuścił. Łukasz pomyślał, że chłopak wyglądał niemal królewsko, w surowym i barbarzyńskim sensie. Jak niektórzy z bohaterów jego komiksów, miał w sobie królewskość i moc, która była zarówno onieśmielająca, jak i atrakcyjna.
Oczy Wojtka otworzyły się i zauważył, że Łukasz na niego patrzy. „Na co się gapisz?”
Mrugając, Łukasz otrząsnął się z marzeń i szybko powiedział: „Na nic.”
Wojtek, wycierając usta wierzchem dłoni, skierował swoje spojrzenie na wąskie szczeliny. Ostre spojrzenie wbiło się w Łukasza, cicha ocena głęboko w jego przekrwionych oczach. „Jesteś tym pedałem, bratem Tomasza.”
Łukasz natychmiast usiadł prosto.
i szydził. „Nie jestem pedałem.” „Byłeś dziewczyną, teraz jesteś facetem, tak?” zapytał Wojtek. „Brzmi jak zachowanie pedała dla mnie.” Podniósł fajkę i wziął kolejny buch. „Cokolwiek, stary. Rób, co chcesz.” Łukasz spojrzał na niego gniewnie. Czy to był komplement czy obelga? „Chcesz bucha?” Wojtek wyciągnął fajkę w jego stronę. Zaskoczony, Łukasz przyjrzał się przezroczystemu szkłu, w którym wirują czerwone, czarne i białe plamki jak małe galaktyki. W misce małe czerwone żarzące się węgle rozbłyskiwały i gasły. Kręcąc głową, Łukasz mruknął, „N… Nie. Dzięki.” Wojtek wzruszył ramionami, a potem przyłożył fajkę z powrotem do ust. Było coś pociągającego w sposobie, w jaki brał każdy buch. Łukasz nie mógł zrozumieć, co to było, co przyciągało jego uwagę do Wojtka, ale nie mógł oderwać od niego oczu. W pewnym momencie przysiągłby, że zobaczył czubek języka Wojtka delikatnie dotykający krawędzi ustnika, zanim jego usta zamknęły się wokół niego. To wywołało dreszcz na plecach Łukasza. Było coś naprawdę erotycznego w sposobie, w jaki Wojtek palił, co sprawiało, że Łukasz chciał zbliżyć się, aby obserwować. „Jeśli nie przestaniesz się na mnie gapić,” zagroził Wojtek. Jego głos brzmiał dziwnie i grubo, ale groźba była jasna. „Przepraszam!” odpowiedział szybko Łukasz, jego twarz zarumieniła się z zakłopotania. Opuścił wzrok na podłogę, ale nie mógł go tam utrzymać. Obraz Wojtka palącego fajkę wypalił się w jego mózgu. Musiał nadal patrzeć. Jednak kiedy spojrzał znowu, Wojtek patrzył prosto na niego. Łukasz nie mógł się powstrzymać od odwrócenia wzroku, ale było już za późno. „Chodź tutaj,” rozkazał Wojtek. Kiedy Łukasz się zawahał, nastolatek skinął głową w stronę stosu komiksów i powiedział: „Weź jeden z tych komiksów i przyłaź tutaj.” Łukasz spojrzał na porzucony komiks, niepewny, co powinien zrobić. Oczy Wojtka paliły go, czekając na posłuszeństwo. Biorąc głęboki oddech, Łukasz podniósł komiks i podszedł do Wojtka. Wyciągnął zwinięty komiks do Wojtka, tylko po to, aby ten chwycił go za nadgarstek i pociągnął, aby usiadł między jego nogami. Łukasz zamarł. Jego plecy przycisnęły się do klatki piersiowej Wojtka, a ramię owinęło się wokół jego talii, aby go utrzymać na miejscu. W tej bliskości zapach marihuany mieszał się z tym, co przypuszczał, że jest naturalnym zapachem Wojtka. Papierosy, pot, marihuana i muskowy dezodorant tworzyły unikalny zapach Wojtka. Głębokie rumieńce zabarwiły jego policzki, gdy próbował się odsunąć. Wojtek go nie puścił, a Łukasz nie wiedział, co jeszcze zrobić. Przechylił głowę do tyłu, aby spojrzeć na nastolatka, ale Wojtek nie odwzajemnił spojrzenia. Zamiast tego stuknął komiks ręką, która trzymała fajkę. „Czytaj.” Prośba była tak nagła, że Łukasz znowu zamarł. Spojrzał na komiks, jakby miał tam znaleźć odpowiedź na dziwne zachowanie Wojtka w pierwszym panelu. Wojtek przesunął się za nim, opierając ich obu o ścianę. Ostry brzeg klamry paska wbijał się w plecy Łukasza. Dostosował się w uścisku chłopaka, aby złagodzić ból, ale nie próbował uciekać. Nie wiedząc, co jeszcze zrobić, Łukasz przewrócił na pierwszą stronę komiksu i zaczął czytać. To była historia, którą czytał tysiąc razy, była jedną z jego ulubionych. Działa się w świecie fantasy z barbarzyńcami, złodziejami i czarną magią. Jego rodzice byli nerwowi, pozwalając mu to czytać, ponieważ większość postaci nosiła niewiele więcej niż przepaski biodrowe lub ubrania, które pokazywały za dużo skóry. „Kto to jest?” zapytał Wojtek między buchami z fajki. Wskazał postać o twarzy wilka, ubraną w ciemne futra, walczącą z złym czarodziejem. „To król barbarzyńców, Korgo, Syn Równin,” odpowiedział Łukasz. „Został przeklęty przez wiedźmę, aby mieć głowę wilka po tym, jak jego ojciec zabił syna wiedźmy. Więc Korgo jest na misji, aby ją znaleźć i cofnąć klątwę.” „Dlaczego zabili jej syna?” „Powodował klęskę głodu, która pozostawiła ludzi z Równin głodującymi, więc król musiał coś zrobić. Król Torgil, ojciec Korgo, wypatroszył gościa i powiesił jego ciało jak stracha na wróble, aby zadowolić bogów Równin. Kazał też szamanom umieścić duszę syna w krysztale i wysłać ją do Królestwa Uravii, aby Strażnicy Czasu mogli go powstrzymać przed ucieczką.” Wojtek zakaszlał z chmurą dymu. „To popieprzone.” „Powinieneś zobaczyć obraz jego ciała!” powiedział Łukasz, podekscytowany, że ktoś oprócz niego jest zainteresowany. Odsunął się od Wojtka i przeszukał stos komiksów, aż znalazł ten, którego szukał. Tym razem nie wahał się, gdy usiadł między nogami Wojtka i oparł się. Przewrócił strony, aż dotarł do obrazu zbezczeszczonego ciała Rath Czarownika, przybitego do krzyża jak strach na wróble. Krew i wnętrzności kapały z różnych ran na jego ciele, a jego twarz była wykrzywiona w agonii, gdy otwarte usta wyły z bólu. Kruki rozrywały organy wypadające z otwartego brzucha, podczas gdy barbarzyńscy wojownicy patrzyli z zadowoleniem. „O kurwa!” krzyknął Wojtek, wyrywając komiks z rąk Łukasza i przybliżając go do twarzy. „To najbardziej zajebista rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem w życiu! Lubisz takie rzeczy?” Spojrzał na Łukasza z uniesioną brwią. Łukasz wzruszył ramionami. „Tak. To moja ulubiona historia. Nikt w mojej rodzinie jej nie lubi. Moi rodzice nie lubią nagości i przemocy, a Kamil interesuje się tylko anime.” „No, nic dziwnego, że twój brat nie lubi takich fajnych rzeczy,” powiedział Wojtek, przewracając strony komiksu. „Nie wiedziałby, co jest fajne, gdyby to go uderzyło w twarz.” „Ty
myślę, że to fajne?” zapytał z entuzjazmem Łukasz, ignorując docinek skierowany do jego bliźniaka. Wojtek skinął głową, a następnie oddał komiks Łukaszowi. Wziął kolejny buch z fajki, zanim zdał sobie sprawę, że marihuana zamieniła się w popiół. „Kurwa…” jęknął, odkładając fajkę na bok. „Za leniwy, żeby zapakować więcej. Czytaj dalej.” Łukasz był podekscytowany powrotem do komiksu, ale jego ekscytacja szybko zgasła, gdy przypomniał sobie, dlaczego Wojtek tu w ogóle jest. „Czy nie powinieneś wrócić do pomagania Tadeuszowi z projektem?” Wojtek przewrócił oczami. „Nie obchodzi mnie ten pieprzony projekt. Tadeusz może to zrobić sam pieprzony– Kto to?” Łukasz spojrzał tam, gdzie wskazywał Wojtek. Komiks, który rzucił na bok, aby znaleźć inny, otworzył się na losowej stronie, ukazując obraz pięknej kobiety z długimi czarnymi włosami. Niewiele pozostawiono wyobraźni, ponieważ kobieta była ubrana w bikini z cienkiego, różowego materiału. Każdy kawałek ledwo zakrywał jej obfity biust lub kształtne biodra, z małym trójkątem materiału zakrywającym jej intymne części. „Och,” powiedział Łukasz, podnosząc komiks i trzymając go przed sobą. „To Księżniczka Szanti z Imperium Amazonii. Była zabójczynią dla swojego ojca, ale zmęczyła się jego tyranią, więc uciekła do dżungli, gdzie stała się wojowniczką dla bogini dżungli. To doprowadziło ją do…” Jego wyjaśnienie umarło, gdy coś nacisnęło na jego plecy. Mocny wybrzuszenie naciskało na niego dokładnie tam, gdzie wiedział, że jest krocze Wojtka. Lekcje zdrowia i obszerne poszukiwania w internecie ostrzegały go przed tego rodzaju fizyczną reakcją u mężczyzn, ale nie przygotowały go na to, że ktoś będzie miał erekcję za nim. Ciepło zebrało się między jego nogami, gdy przetwarzał, co się dzieje. Jego serce waliło w piersi, a żołądek zawiązał się w supeł. Część niego chciała uciec od tej sytuacji, ale inna część chciała zobaczyć, co się stanie dalej. „Chcesz się całować?” zapytał nagle Wojtek. Szyja Łukasza prawie się złamała, gdy odwrócił się, aby spojrzeć na Wojtka. Zakrwawione oczy patrzyły na niego z mieszaniną obojętności i głodu. Bezwładne źrenice rozszerzały się, im dłużej patrzył na starszego chłopaka, a Łukasz czuł, jak wybrzuszenie za nim staje się twardsze. Ramię przesunęło się wokół jego talii, palce delikatnie przesuwając się pod brzegiem jego koszulki, lekko wzdłuż brzucha. „Nazwales mnie pedałem wcześniej,” powiedział Łukasz, próbując znaleźć coś do powiedzenia. Wojtek skinął głową. „Tak, zrobiłem to. Trzeba być pedałem, żeby rozpoznać innego, wiesz?” „Jesteś dręczycielem mojego brata!” argumentował Łukasz, szybko próbując otrząsnąć się z dziwnego objawienia. Mimo to, znalazł się obracając, aby usiąść okrakiem na kolanach Wojtka. Pożądanie paliło jego żołądek i bardzo chciał przesunąć ręce po klatce piersiowej Wojtka. „Twój brat to dupek i dziwak,” powiedział Wojtek głosem, który brzmiał, jakby pochodził z głębi niego. Przyciągnął Łukasza bliżej, zwiększając jego podniecenie, gdy jego krocze naciskało na erekcję Wojtka. „Zasługuje na to, co dostaje. Zapytaj niektórych dziewczyn w szkole, a zrozumiesz. Ale nie chcę już o nim rozmawiać.” Było więcej niż jasne, czego chciał Wojtek. Jego biodra uniosły się w górę w krocze Łukasza, sprawiając, że ten westchnął. Ostry dreszcz przyjemności przeszył go, gdy się razem ocierali. „O kurwa,” jęknął Wojtek, jego głos gruby od podniecenia. Pochylił głowę i pocałował Łukasza głęboko, wciskając język w jego dyszące usta. Łukasz jęknął cicho, gdy jego ciało zaczęło mrowić. Nigdy wcześniej nie był całowany i czuł się, jakby topniał w cieple ust Wojtka. Zimny metal pierścieni na ustach Wojtka mieszał się z ciepłem jego zaskakująco miękkich ust. Jego język zaczął badać wnętrze ust Wojtka, smakując ducha ostrego dymu marihuany, który tam pozostał. Nie minęło dużo czasu, zanim Łukasz znalazł się na plecach z Wojtkiem na sobie. Twardość Wojtka naciskała na niego, gdy pocałunek się nasilał. Jęczeli w siebie nawzajem, gdy ich ciała poruszały się razem w rytmie, który wydawał się niemal pierwotny. Ręce Łukasza zaplątały się w długie włosy Wojtka, przyciągając chłopaka bliżej, gdy kołysał się w niego. Krew pulsowała w jego żyłach, gdy nieznane doznania przepływały przez niego. Czuł się, jakby płonął, a jedynym sposobem na ugaszenie płomieni było zatracenie się w Wojtku. Jego plecy wygięły się, gdy poczuł, jak szorstkie ręce starszego chłopaka przesuwają się pod jego koszulką, przesuwając jego binder nad piersiami. Zrogowaciałe dłonie i szorstkie palce badały delikatne wzgórza, drażniąc wrażliwą skórę i wysyłając falę ciepła przez ciało Łukasza. Ledwo rozpoznał dźwięk swojego głosu, gdy dyszał o więcej, gdy Wojtek krążył kciukami po jedwabistej skórze jego sutków. Łukasz był bezradny pod dręczycielem. Wszystko, co mógł zrobić, to trzymać się, gdy Wojtek badał jego ciało, smakując go, jakby był głodny. Czuł się, jakby był pożerany, nawet gdy drugi chłopak odsunął się, aby pocałować jego klatkę piersiową. Bez erekcji do ocierania się, Łukasz mógł tylko leżeć i patrzeć, jak usta Wojtka owijają się wokół jednego z jego opuchniętych sutków. Widok przypominał sposób, w jaki brał łodygę fajki do ust. Ostrożne zęby wgryzły się w delikatne ciało, wywołując jęk z głębi Łukasza. Czuł, jak jego ciało drży, gdy Wojtek gryzł i ssał, pozostawiając za sobą obsceniczny ślad siniaków. Łukasz czuł, jak jego ciało napina się za każdym razem, gdy Wojtek gryzł jego pierś. To uczucie było jak nic, co kiedykolwiek wcześniej czuł, i nigdy nie chciał, żeby to się skończyło. Wojtek nagle odsunął się od niego, pozostawiając Łukasza dyszącego o powietrze. Ból pulsował przez jego klatkę piersiową w następstwie uwagi drugiego chłopaka. Patrząc w górę, zauważył, że Wojtek zdjął kamizelkę i koszulkę i teraz pracował nad odpięciem
jego pasek. Dreszcz przeszedł przez umysł Łukasza na myśl o tym, dokąd to zmierza. Przygryzł wargę, patrząc na smukłe mięśnie i ścieżkę ciemnych włosów, które znikały w parze zielonych, kraciastych bokserek. Nie zdziwiło go, że Wojtek miał przekłuty sutek, a jedyne, o czym mógł myśleć, to owinięcie zębów wokół kolczyka i danie dręczycielowi tego samego traktowania, jakie sam otrzymał. Wojtek miał palce na zamku błyskawicznym, kiedy telefon zawibrował w jego kieszeni. Patrzyli na kieszeń, jakby wystarczająco intensywne wpatrywanie się w nią mogło spowodować, że osoba po drugiej stronie się rozłączy. Wojtek zatrzymał się i wyciągnął telefon z wyrazem niepokoju. Przez chwilę wpatrywał się w ekran, zanim odebrał. „Tak? Nie, ja– Słuchaj, tato, nadal– Nie. Tak. Tak… Dobrze, rozumiem. Będę za 15 minut. Tak, wiem. Cześć.” Wojtek rozłączył się i szybko założył z powrotem ubrania. „Muszę iść. Głupi stary. Nie może nic zrobić bez pieprzonego przeszkadzania mi.” Zgarnął swoje ubrania, zioło i fajkę, i skierował się do klapy w domku na drzewie. Łukasz został na podłodze, oszołomiony nagłą zmianą wydarzeń. Jego ciało wciąż drżało od adrenaliny i podniecenia, które właśnie przez niego przepłynęły. Chciał złapać Wojtka i zaciągnąć go z powrotem, ale wiedział, że chłopak nie przyjąłby tego dobrze. Zwłaszcza teraz, gdy wydawał się bardziej wkurzony niż kiedy pierwszy raz wszedł. Zanim zniknął na drabinie, Wojtek spojrzał na Łukasza i powiedział: „Nie skończyłem z tobą. Wrócę jutro. Zaczniemy tam, gdzie skończyliśmy.” Z tym zniknął na drabinie i zniknął z widoku. Łukasz patrzył na klapę przez chwilę, zanim upadł na plecy i zaczął wpatrywać się w sufit. „Co się właśnie stało?” zapytał siebie. Czy właśnie całował się z chłopakiem, który od lat bił jego brata? Jak to się w ogóle stało? Spoglądając na swoją klatkę piersiową, zbadał ślad malinek i śladów ugryzień, które zostały. Te na pewno wyglądały na prawdziwe. Czuł je również, gdy przesuwał palcami po podniesionej skórze. Wojtek prawie zdjął mu spodnie, a Łukasz miałby na to ochotę?! Był tak pochłonięty chwilą, że pozwoliłby temu draniowi zrobić z nim, co chce. Poczucie winy powinno już się pojawić, wiedząc, że prawie zdradził w najgorszy możliwy sposób swojego brata, ale zamiast tego, jedyne, o czym mógł myśleć, to jak bardzo chciał to zrobić znowu. „Cholera,” mruknął do siebie, wstając i schodząc po drabinie. Był w niezłych tarapatach. Trzeba by było wkurzony, gdyby się o tym dowiedział. O rany, to tylko bardziej go podniecało. Łukasz potrzebował prysznica lub czegoś, co oczyści mu głowę. Musiał pomyśleć. Musiał wymyślić, jak wyjść z tego bałaganu. Ale nie chciał z niego wychodzić. Chciał zostać dokładnie tam, gdzie był, i mieć więcej czasu z kimś tak gorącym i niebezpiecznym jak Wojtek. Co mogłoby być lepszego niż posiadanie takiego fajnego sekretu? Albo, jeśli Wojtek stałby się bardziej poważny, gorącego, niebezpiecznego tajemniczego chłopaka!