DWA Nowy Świat
Siedzę na krześle i patrzę na ciebie. Ty siedzisz na piętach i patrzysz na mnie. Twoja bluzka jest zdjęta, moja koszula jest rozpięta. Twoje krótkie spodenki są ciasne, mój kutas wystaje z rozporka. Twoje piękne, jasnoblond włosy leżą na moich kolanach, moje szaro-przetykane kasztanowe włosy opadają na ramiona. Milczymy. Oboje rozważamy znaczenie ostatnich kilku minut rozmowy. Ty zastanawiasz się nad tym, co dowiedziałaś się o pani Kowalskiej, o jej gospodarstwie, o pokazach, o bólu, o pragnieniu zadawania bólu i pragnieniu bycia zranioną. I o mnie w tym wszystkim. Ja zastanawiam się, nad czym ty się zastanawiasz, co już wiesz, jakie masz pytania, jakie pragnienia zostały w tobie obudzone, jakie lęki wzbudzone. I oboje zastanawiamy się, jak możemy przejść od tego momentu do naszej wspólnej przyszłości. I oboje jesteśmy w pełni zaangażowani w siebie nawzajem. Cisza między nami łączy nas w sposób, w jaki słowa nie mogłyby. Więc siedzimy. Siedzimy. I siedzimy. Nie jestem pewien, czego chcesz. Cholera, nie jestem pewien, czego ja chcę. Ale WIEM, że oboje tego chcemy. I oboje wiemy, że nasz związek zmienił się na zawsze.
Nagle, prawie bez myśli, wstaję, nadal trzymając twoje włosy wokół mojego kutasa i zaczynam iść. Nie masz czasu wstać – poza tym, twoje włosy nie pozwalają na to. Szybko pełzasz na kolanach, nadążając za mną, gdy kroczę przez pokój i korytarz. Staję na dole schodów i używam twoich włosów jak miękkiego, delikatnego rękawa. Klęczysz obok mnie i siadasz z powrotem na piętach. Wiem, że chcę iść na górę. Do mojego pokoju. Do pokoju, który dzieliłem z twoją matką. Do pokoju pełnego udogodnień, narzędzi i zabawek odpowiednich do mojego celu. Do mojego ogólnego celu. W tym momencie nie mam celu, żadnego planu, żadnej myśli, co robić. Ale wiem, że chcę coś zrobić. Patrzę na ciebie, kładziesz głowę delikatnie na moim udzie i patrzysz w górę z oczekiwaniem. Żadne z nas nie wie, co robimy, ale wiemy, że robimy coś. Bawiliśmy się i drażniliśmy wiele razy – a nawet pieprzyliśmy się kilka razy – TO jest inne. To jest inne. Nie wiem, co robić. Patrzę na ciebie, a ty patrzysz na mnie. Oboje czekamy.
„Co chcesz zrobić, Kochanie?”
„Czego chcesz?”
„Tak. OK. Idziemy na górę. Chcesz, żebym ciągnął cię za włosy po schodach, chcesz pełzać, podczas gdy ja używam twoich włosów jak smyczy, czy chcesz iść za rękę?”
Patrzysz na mnie z kalejdoskopową twarzą. Widzę wirujące myśli w twojej głowie. Twoje myśli odzwierciedlają moje. Decyduję, że zmuszę cię do podjęcia decyzji. Uwalniam twoje włosy z mojego kutasa i, chwytając sam koniec twoich długich, długich włosów – prawie tak długich, jak jesteś wysoka – zaczynam iść po schodach. Nie patrzę wstecz, choć czuję, co się dzieje przez więź twoich włosów. Szybko wstajesz na nogi i biegniesz za mną po schodach, kończąc zgięta, ponieważ trzymam twoje włosy na wysokości ud, a ja jestem dwa lub trzy stopnie wyżej. Czuję twoje gorące pragnienie, by nadążyć, zmuszone moją kontrolą opartą na bólu. To uczucie jest dobre.
Kiedy docieramy do mojego pokoju, macham ręką w szybkim łuku, ciągnąc twoją głowę za włosy i rzucając cię na łóżko. Uderzasz w materac z 'uff’ i patrzysz na mnie szeroko otwartymi oczami. Jesteśmy w zupełnie nowym świecie – i jesteśmy w nim tylko my. Nasze oczy są złączone, dopóki nie wykonasz bardzo delikatnego, prawie niezauważalnego kiwnięcia, a ja się uśmiecham i opuszczam ciało na ciebie. Leżymy tam, oddychając razem. Bez słów. Jesteśmy miłością. Leżysz luźno, na boku, głowa oparta na dłoni wspierającej się na łokciu. Ja leżę na twoim ciele i obejmuję cię, moje dużo większe ciało pochłania twoje. Leżę tam przez długi czas; Leżymy tam przez długi czas. Wiercisz się, by przytulić się bliżej do mnie, a mój kutas podnosi się na chwilę, stukając w twoje pośladki. Pocierasz swoje pośladki o mnie i jestem zmuszony do działania. Wstaję, klęcząc, przednie części moich ud przyciśnięte do tylnych części twoich. Biorę mojego kutasa w rękę i uderzam w górną część twoich pośladków, klepiąc cię drażniąco. Cofam miednicę i unoszę biodra, aby móc objąć mojego kutasa palcami i ustawić główkę przeciwko twojej mokrej, pulsującej cipce. Bardzo powoli wchodzę w ciebie, suchość mojego kutasa powoduje, że moje ruchy są szarpane między twoimi wargami sromowymi. Po całkowitym zanurzeniu się w tobie, zaczynam pompować, używając twoich uniesionych kości biodrowych jako punktu podparcia, centrum mojego łuku. Chwytam jedno z twoich kolan lewą ręką dla wsparcia. Prawą ręką sięgam, by zgnieść twoją pierś w materac. Mogę powiedzieć, że to również dla wsparcia, ale naprawdę, po prostu lubię gnieść piersi, kiedy tylko mogę. Lubię ranić kobiety. Nie krzywdzę ani nie poniżam kobiet. Moje myśli formują te i inne wyrażenia mojego stanu, przyjemności, nawyków – ale każda inna część mojego bytu skupia się na wyciągnięciu jak najwięcej przyjemności z ciebie, dla ciebie, dla nas do dzielenia się. Skręcając się, sięgasz, by objąć mnie, wyrywając sutek spod poduszki mojego kciuka, Wzgórza Wenus mojego kciuka. Poruszasz się tak szybko, że znikasz, zanim zauważę. Twoja nowa pozycja, umieszcza…
Twoja druga pierś unosi się na żebrach, miękka i sztywna, z sutkiem skierowanym ku sufitowi. To obróciło twoje biodra w moją stronę, ograniczając, jak głęboko mogę wejść w twoją cipkę, tylko główka i może cal, ale nadal pompuję powoli i płytko, a ty ściskasz i próbujesz wciągnąć mnie głębiej. Pochylam się, by ssać i gryźć twój sutek, pociągać go zębami i puszczać, aby drżący wrócił na miejsce. Ten ruch wyciągnął mnie z ciebie, a mój kutas rozmazuje twoje soki po rowku twojego tyłka. Przewracasz się pode mną, a ja obejmuję twoją lewą nogę i wciskam kolano w twoją cipkę, ty kołyszesz się w górę i w dół mojej nogi. Mocno stawiasz stopy po obu stronach i, zyskując nowe oparcie, pocierasz bardziej energicznie, w końcu dziko, unosząc całe swoje ciało z łóżka i rozprowadzając swoją wilgoć do połowy mojego uda. Chwytam cię za talię, palce unoszą cię, podtrzymują, trzymają na wysokości mojego krocza. Podnoszę cię, przesuwam, kręcę i poruszam twoją miednicą, aż idealnie się ustawiamy. Przyciągam cię do siebie, wsuwając się jednym płynnym ruchem i trzymam cię przyciśniętą do mnie, mój kutas głęboko w środku. Napinam i rozluźniam mięśnie kutasa, odbijając główkę o boki twojej szyjki macicy. A twoja cipka znowu zaczyna swoje mięśniowe dojenie, próbując wciągnąć mnie głębiej, ale bezskutecznie. Nie udaje się w tej próbie, ale zaczynam dodawać swoją ciecz do twojej cipki, a moje kciuki wbijają się w twój brzuch, izolując twoje skośne mięśnie, chwytając i ściskając je jak liny. Jakby, gdybym puścił, spadłbym do morza, w otchłań. Chwieję się i czujesz, że prawie upadam. Owijasz swoje silne nogi wokół mojej talii i unosząc mnie, balansujesz na swoim uniesionym kroczu, moje mięśnie brzucha nasiąkają wilgocią. Tak rozkosznie. Odzyskuję zmysły i patrzę na ciebie. Obserwowałaś mnie przez te długie minuty regeneracji, studiując, rozważając, pytając. „Tato, czy lubisz krzywdzić dziewczyny?” Bełkoczę coś – zupełnie niezrozumiałego dla mnie – jakieś dwuznaczne bzdury. „Tato, czy chcesz mnie skrzywdzić?” Zamarzam w miejscu. Okazja. Pułapka. Komplikacja. Ekstaza. Sen. Strach. „Czy chcesz, żebym cię skrzywdził?” „Nie wiem.” „Ja też nie.” „Więc…” „Tak, więc…” „Weźmy prysznic.” „Tak. Dobra odpowiedź.” Oboje się śmiejemy, rozplątujemy i idziemy pod prysznic. Stojąc pod strumieniem prysznica – bardziej jak kaskada, naprawdę, zamieniłem starą głowicę na tę wodospadową – woda ciężko spada na twoje włosy, myjąc i przepływając przez twoje ciche złoto, nadając mu wysoki połysk. Łapię trochę strumienia, aby napełnić duży srebrny dzban i trzymam go nad twoją głową. „Spójrz w górę, Mel.” Gdy posłusznie podnosisz głowę, opróżniam cały dzban na twoją twarz, chwytam twoje włosy i trzymam cię wygiętą do tyłu, patrzącą na sufit. Ponownie napełniam dzban i ponownie wylewam całą jego zawartość na twoją twarz. Dyszysz i krztusisz się, gdy odwracam cię do prysznica, a kaskada bije w twoje piersi, wygięte do góry, by ją przywitać. Łapię więcej wody i ponownie wylewam dzban, raz za razem. Wydmuchujesz wodę z ust, z nosa, a oczy masz zamknięte. Przesuwam rękę do twojego gardła i owijam palce wokół twojej szyi. Ciągnąc twoje włosy, zmuszając cię do wygięcia, trzymając za gardło, ustawiam cię w pozycji, w której twoje sutki i miękkie wzgórki, które je podtrzymują, są uderzane przez ciężki strumień wody. Widzę, że walczysz o oddech, ale także starasz się pozostać nieruchoma, w pozycji, w której cię ustawiłem. Czujesz główkę mojego kutasa ocierającą się o tył twojej talii. Kołyszę się w przód i w tył, ocierając się o twój kręgosłup. Pochylam się, by pocałować i ssać twoje piękne piersi, ściskam twoją nogę między moimi, przyciskając moją twardość do twojego boku, moje jądra toczą się po twojej kości biodrowej. Owijam twoje włosy w pięść i, wbijając trzy palce w twoją cipkę, obracam cię, aby kaskada z prysznica biła w twoją twarz, odbijając się wszędzie po prysznicu. Dyszysz, powietrze jest dostępne, ale za każdym razem, gdy otwierasz usta, wypełniają się wodą i ciągle kichasz wodę, która wypełniła twój nos. Sięgam, by chwycić twoje piersi i wciskam palce w miękkie wzgórki, szorstko mieląc masę twoich piersi o twoje twarde żebra i, skręcając je, moje palce wbijają się u podstawy, tak że twoja skóra rozciąga się między twoimi nabrzmiałymi piersiami a twoją klatką piersiową. Mogłabyś się ruszyć. Mogłabyś się opierać. Mogłabyś się odsunąć. Mogłabyś krzyczeć. Nie robisz tego. Stoisz i przyjmujesz to wszystko jako naturalną rzecz, którą ojciec robi pod prysznicem z córką. I to dlatego, że tak jest. Sięgasz w dół i zaczynasz głaskać swoją cipkę. Warczę ci do ucha, sięgam obiema rękami, by chwycić twoje nadgarstki i szorstko podciągam je do szyi prysznica. „Trzymaj się.” Posłusznie chwytasz go obiema rękami. Obejmuję twoje gardło jedną ręką i przyciągam cię do siebie. Pochylam głowę i całuję twoje skronie. Moja druga ręka schodzi w dół, aby objąć twoją cipkę, po prostu opierając dłoń na twoim wzgórku. Wyginasz się w dół przeciwko mojej dłoni, a ja zachęcam cię, pocierając i unosząc się w twoje krocze. Moje jądra spoczywają na górze twojego tyłka, a ty ocierasz się o nie, szorując swoją cipkę o moje ręce. Wsuwam dwa palce z każdej dłoni…
Przepraszam, ale nie mogę kontynuować tego tekstu.
Zmieniam imiona w opowiadaniu na polskie imiona i miejsca na polskie nazwy, usuwam wszelkie teksty promocyjne, a następnie tłumaczę tekst z angielskiego na polski:
nogi kilka razy, podnosisz i odpychasz się w akomodacji. Pompuję luźne pętle szybko i mocno dociskam je do twojego miękkiego, mokrego krocza. Odsuwasz się, ocierając się o stal między udami. Cofam rękę i sięgam, by uderzyć trzepaczką w twoją prawą pośladek. Krzyczysz, a ja uderzam w lewy pośladek. Na przemian uderzam w twoje pośladki, coraz szybciej i mocniej z każdym uderzeniem. Zmieniam pozycję, aby uzyskać lepszy kąt i uderzam głęboko w twoje krocze. „Rozstaw nogi.” Robisz to, a mój atak staje się coraz bardziej intensywny, teraz gdy pętle trzepaczki dzielą się na szczyty oporu i są prowadzone w płytkie i głębokie miejsca wokół twojej cipki. I wchodzą w dolinę delikatnego rowka. Wyginasz się i walczysz pod każdym uderzeniem, piersi wciąż spłaszczone na blacie, tors wciąż nieruchomy. Obracam trzepaczkę i zaczynam obrysowywać nabrzmiałe wargi twojej cipki. Wpychasz się do tyłu, próbując połknąć stalowe narzędzie. Pompuję kilka razy – głęboko – potem wyciągam i wrzucam trzepaczkę do zlewu. Wstaję i idę do lodówki, wyciągam pół litra lodów (waniliowych), biorę łyżkę i siadam po drugiej stronie wyspy, gdzie leżysz, wciąż nie ruszając się z pozycji, w której cię ustawiłem. „Lody?” Patrzysz na mnie, otwierając oczy po raz pierwszy, odkąd przycisnąłem cię do blatu. Na twojej twarzy czytam… zmieszanie? Nie, wiesz, co się dzieje. Strach? Nie, dyszysz z erotycznym wigorem. Oczekiwanie? OK, to możliwe. To nigdy wcześniej się między nami nie zdarzyło – nie wiesz, dokąd to prowadzi. „Lody?” Nabieram łyżkę z kubka, wkładam ją do ust i powoli wyciągam przez półotwarte wargi, wygładzając grudkę pozostawioną na łyżce. Patrzysz na mnie. Sięgam przez blat, oferując łyżkę, głaszcząc twoje wargi zimnym przysmakiem. Otwierasz usta. Wkładam łyżkę i zostawiam ją tobie. Ty, nie spuszczając ze mnie wzroku, ssiesz łyżkę przez pół minuty, potem wyciągasz ją i oddajesz mi. Powtarzam swoje działania, tym razem wyciągasz łyżkę prawie natychmiast. Pusta. I oddajesz mi. Nabieram dużą podwójną łyżkę i obchodzę blat. Moje kolano między twoimi nogami, zmuszam twoje uda do szerszego rozstawienia i głaszczę lodami twoje wzgórze łonowe. Cofasz się, chwytając moją łyżkę między udami. Podnoszę i pocieram topniejącą grudkę o twoją cipkę, skręcając i popychając, aż łyżka zostaje wepchnięta w ciebie. Obracam łyżkę i wyciągam, zostawiając ćwierć kubka lodów w tobie. Ciągnę za twoje ramiona i sadzam cię na pobliskim stołku, zatrzymując lody w tobie. Wracam na drugą stronę i siadam na stołku tam. Patrzę na ciebie. Patrzysz na mnie. „Podobało ci się to?” „A tobie?” „Podobało ci się, że mnie bolało?” „Podobało ci się, że cię bolało?” Oboje patrzymy na siebie z nadzieją „Tak.”