AU: Wszyscy w tej historii mają ponad 21 lat. Wiem, że wielu z was chce, żebym skończył pisać o przyciąganiu uwagi szefa mafii. Jest to na mojej liście do zrobienia. Proszę komentować, zawsze piszę więcej, gdy dostaję komentarze. ***** To nie był pomysł Bena na zabawę tej nocy, ale jego najlepsza przyjaciółka Karolina chciała iść, więc poszedł z nią. Była radosną, energiczną osobą. A nowy klub Lochy pasował do jej nowej obsesji na punkcie stylu życia BDSM. Więc Ben, zawsze wyznaczony kierowca, kwoka, bezpieczny przyjaciel, który dbał o wszystkich innych, poszedł z nią, aby upewnić się, że nie zostanie porwana lub coś gorszego. I oto był, siedząc na stołku barowym w kącie, ostrożnie popijając swój bezalkoholowy napój i z niepokojem, graniczącym z przerażeniem, obserwując tłum wokół siebie, podczas gdy Karolina ocierała się o oczywistego Doma, ubranego w czarne skórzane spodnie i uprząż, nie wspominając o opasce na nadgarstku, którą nosił. Czarna dla dominujących, żółta dla uległych, czerwona dla oznaczonych uległych i biała dla niegrających. Karolina nosiła żółtą opaskę na nadgarstku, a z oczywistych powodów Ben nosił białą opaskę. Kilka osób podeszło do Bena, ale zauważyło jego białą opaskę i unikało go po tym. Było to lepsze niż obrączka, jeśli chodzi o trzymanie niechcianej uwagi z daleka. Aż do momentu, gdy spotkał jego. To nie było zamierzone, naprawdę to był bardziej przypadek związany z nerwowym pęcherzem Bena. Nie ten rodzaj wypadku. To był uczciwy błąd. Ben poczuł potrzebę w pęcherzu, sprawdził jeszcze raz, czy Karolina ma się dobrze, nadal ocierając się. Potem zeskoczył ze stołka barowego i skierował się w stronę tego, co myślał, że są toaletami. Oczywiście, to nie była toaleta, której chciał, ale skąd miał wiedzieć, że przypadkowo wchodzi do strefy VIP. Nikt nie stał tam, blokując drogę. Ok, może był tam znak, który Ben zobaczył po fakcie, ale w swoim ślepym pośpiechu do toalety musiał go przeoczyć. Dobrą wiadomością było to, że znalazł toaletę, złą wiadomością było to, że znalazł toaletę VIP. Wyglądała naprawdę ładnie z pluszowym siedzeniem i w kolorach czerwonym i czarnym, które pasowały do tematu klubu BDSM. Ben mył ręce w białej porcelanowej umywalce, gdy to się stało. Drzwi otworzyły się i duża postać, którą Ben zobaczył kątem oka, weszła do środka. Spodziewał się, że mężczyzna przejdzie za nim i skorzysta z jednego z trzech pisuarów lub pojedynczej kabiny dostępnej w inaczej pustej łazience, ale zamiast tego postać zatrzymała się obok Bena. Ben spojrzał w górę w połowie mycia rąk i napotkał przenikliwe ciemnobrązowe oczy, które przyglądały mu się z ciekawością. Brązowe oczy należały do olbrzyma. Przy wzroście 170 cm i wadze 63 kg Ben wiedział, że nie jest wysoki ani w żaden sposób przerażający. To była część powodu, dla którego miał problemy z pewnością siebie i lękiem, ale ten mężczyzna sprawiłby, że przeciętny mężczyzna wyglądałby na małego. Miał ponad 180 cm wzrostu z kilkoma calami więcej, z szerokimi, umięśnionymi ramionami, które były oczywiste nawet pod imponującym czarnym garniturem i jasnoniebieską koszulą. Czarne włosy były starannie ułożone do góry i z dala od przystojnej twarzy z łatwością. „Um, cześć?” Ben pisnął, gdy mężczyzna nadal na niego patrzył, badając go. Duża postać pozostała milcząca, sprawiając, że Ben czuł się jeszcze bardziej nieswojo niż już był. „Czy mogę ci pomóc?” Ben spróbował jeszcze raz. „Myślę, że to ja powinienem o to zapytać.” Głos zabrzmiał z wnętrza masywnej klatki piersiowej. Dreszcz przeszedł przez kręgosłup Bena na ten rozkoszny dźwięk. Może to dobry moment, aby wspomnieć, że Ben był gejem, ale bardzo w szafie. Nie chodziło o to, że wstydził się bycia gejem, zwłaszcza nie w XXI wieku, ale był bardzo prywatny w kwestii swojej seksualności i tak został wychowany. W domu obowiązywała zasada nie pytaj, nie mów. Nie zaszkodziło, że Ben miał również pewne poziomy lęku społecznego. Nie było to paraliżujące, ale wystarczające, aby czuł się bardzo nieswojo w towarzystwie obcych. „Co-co?” Ben zająknął się. „Skoro nie zaprosiłem cię do strefy VIP, zastanawiam się, jak się tu dostałeś.” Ten głos zabrzmiał jeszcze raz. Sprawił, że Ben chciał się nachylić i przycisnąć ucho do tej klatki piersiowej, aby poczuć to w kościach. „VIP?” „Tak. To właśnie powiedziałem. Czy zawsze tak wolno rozumiesz, co ktoś do ciebie mówi?” Mężczyzna uniósł brew. „N-nie. Ja tylko… nie wiedziałem.” Mężczyzna hmmmd w uznaniu tego stwierdzenia, ale nie brzmiał, jakby w to wierzył. Nagle duża ręka wyciągnęła się i wyłączyła kran, który nadal działał, zapomniany przez oszołomionego Bena. „Byłbym wdzięczny, gdybyś nie marnował mojej wody. Rachunki mogą być drogie, a poza tym lubię chronić środowisko, kiedy mogę.” Ben zrobił szybki krok w tył, gdy ta ręka sięgnęła, a jego mokre ręce kapały kroplami wody na podłogę, gdy stał tam prawie drżąc. „O-o przepraszam. Nie chciałem….” Głos Bena zanikł, gdy próbował odzyskać równowagę. Cała ta interakcja była co najmniej niewygodna. Mężczyzna zrobił krok naprzód, powodując, że Ben cofnął się jeszcze bardziej, aż jego plecy uderzyły w drzwi kabiny i prawie wpadł do toalety. Jednak silne ramię wystrzeliło i złapało go, zanim mógł wpaść. „Jesteś niezdarną małą rzeczą, prawda.” Mężczyzna zamyślił się, nadal trzymając Bena za górną część lewego ramienia. „Ja… ja” „I nie jesteś też zbyt dobry w mówieniu, jak się zdaje. Jakbyśmy zaczęli od tego, co…”
Twoje imię i jak udało ci się przejść obok ochroniarza do toalety w sekcji VIP.” „B-Ben.” Ben wykrztusił. „I mówiłem ci, że nie miałem pojęcia, że to sekcja VIP. Po prostu musiałem skorzystać z toalety-” Przerwało im trzaśnięcie drzwi i kolejna ogromna postać wpadła do kurczącej się przestrzeni toalety. „Eric, gdzie byłeś człowieku, myśmy…” głos nowego mężczyzny zamarł, gdy zarejestrował, co widzi w toalecie. „O, co udało ci się znaleźć? Jest słodki, to na pewno.” „Darek.” Eric (najwyraźniej) przyznał drugiemu mężczyźnie. „I nie jestem do końca pewien. Twierdzi, że znalazł się tu przypadkowo.” „Niestety, to by mnie nie zdziwiło. Widziałem ochroniarza flirtującego z jednym z klubowiczów w rogu, zamiast stać na swoim posterunku. Nie że mogę go za to winić. Była to gorąca mała rzecz w stroju królika.” Eric wydawał się przytakiwać słowom Darka. „Zajmę się nim później, teraz chodźmy wszyscy w bardziej komfortowe miejsce,” odpowiedział Eric. „Więc, umm, jeśli to wszystko jest wyjaśnione. Ja pójdę…” Ben próbował wyciągnąć ramię z niemożliwego uścisku Erica, gdy mówił. „O, nie sądzę. Jeszcze nie skończyłem z tobą.” Eric powiedział, ciągnąc drobną sylwetkę Bena z pokoju. „Nie-” Ben wykrztusił, podczas gdy Darek szedł za nimi, chichocząc. „Tak, to nie zadziała, dzieciaku. Zaczepiłeś niedźwiedzia, czy to celowo, czy przypadkowo, a Eric nie jest typem, który po prostu odpuszcza coś, co wzbudziło jego zainteresowanie.” „Ale ja nie-już mówiłem, że nie chciałem tu być. To był wypadek i muszę wrócić do mojego przyjaciela.” Ben powiedział, próbując oderwać te silne palce od swojego ramienia, gdy grupa szła korytarzem i wchodziła po schodach. Nagle przerażająca i mrowiąca myśl przeszła przez mózg Bena. „Czekaj, chwila. Mam na sobie białą opaskę. Jestem nie-graczem. To znaczy, że nie możesz nic zrobić.” „Wręcz przeciwnie,” powiedział Eric, nie patrząc wstecz. „To oznacza, że żaden dominujący nie może cię rościć na noc i jesteś tu tylko do oglądania, ale mistrz lochu może karać tych, którzy łamią zasady w lokalu, niezależnie od koloru, który nosisz.” „Ty-ty zabierasz mnie do mistrza lochu, a-a-a-” Ben wykrztusił. Darek zaśmiał się za nimi. „O, dzieciaku, nie masz pojęcia, w co właśnie wszedłeś.” „C-co masz na myśli?” Ben zapytał, patrząc szeroko otwartymi oczami na Darka. „Eric jest mistrzem lochu.” Darek uśmiechnął się do Bena. Ben przełknął głośno ślinę, a jego lekkie drżenie nerwów przekształciło się w drżenie. W końcu trio weszło do tego, co musiało być sekcją VIP. Było tam kilka miejsc zajętych przez dominujących z uległymi wokół pokoju. Wszystko było zamazane, gdy Eric ciągnął go do tronu, na którym usiadł wielki mężczyzna. Z tego miejsca można było obserwować klub, z widokiem na parkiet z jednej strony i pokoje lochów z drugiej, wszystko pokryte lustrem weneckim, przez które mogli patrzeć. Eric usiadł na swoim królewskim miejscu i pchnął Bena na jego drżące kolana. W tym momencie Ben był prawie we łzach, było zbyt wielu ludzi w pokoju, który zamilkł na ich wejście i teraz ich obserwowało. Nieśmiałość Bena i lęk społeczny wzrosły pod jego skórą, a wszystko, czego chciał, to zwinąć się w kulkę pod kołdrą i porządnie się wypłakać. „Proszę.” Ben jęknął, patrząc w górę na pływającą postać nad nim. ******* Ostatnią rzeczą, której Eric spodziewał się w typowy piątkowy wieczór w swoim klubie, było natknięcie się na najsłodszego małego suba, jakiego kiedykolwiek widział, w swojej toalecie VIP. Pierwszą rzeczą, którą zauważył u drobnej postaci, były te elektrycznie niebieskie oczy, otoczone gęstymi czarnymi rzęsami, które nie mogły być naturalne. Były zbyt długie, zbyt doskonałe. Wszystko to pod mopem brązowych włosów, które miały niewinnie seksowny, potargany wygląd. Cała postać była ubrana w ciemne, obcisłe dżinsy i zwykły biały t-shirt, który wisiał na chłopięcej sylwetce. Głos chłopca był jeszcze lepszy, niż się spodziewał, wysyłając falę podniecenia do jego żołądka przy miękkim tenorowym tonie. Chciał usłyszeć, jak ten głos brzmi, gdy błaga. Rozmawiali, a raczej Eric mówił, a Ben (imię chłopca, które było równie pyszne jak reszta niego) jąkał się. To uczucie, gdy dotknął chłopca po raz pierwszy. To przesądziło sprawę. Nagle biała opaska na nadgarstku dzieciaka przestała mieć znaczenie. Ben był tutaj, w jego klubie, gotowy do wzięcia. A Eric, cóż, Eric nigdy nie mógł odpuścić czegoś, czego chciał. Więc oto byli, Ben klęczący u jego stóp na jego 'tronie’, jak to nazywał Darek, a Eric patrzył w te nagle załzawione oczy. Piękne usta Bena otworzyły się i wyszeptały najbardziej podniecające „proszę”. Eric był skończony. Wyciągnął dużą rękę i lekko chwycił małą szczękę. „W porządku, mały. Nie jesteś w zbyt dużych kłopotach. Ale jest znak sygnalizujący VIP, który powinieneś był zobaczyć. A ponieważ go nie zauważyłeś, twoją karą jest siedzieć tutaj u moich stóp przez pięć minut i nie mówić ani się nie wiercić. Chcę, żebyś pomyślał, jak zapobiec temu w przyszłości i powiedział mi, co byś zrobił inaczej po upływie pięciu minut, a potem możesz wrócić do swojego przyjaciela. Czy to zrozumiałe?” „T-tak.” odpowiedział słodki głos Bena. „Prawidłowa odpowiedź to tak, panie.” „Tak, panie.” „Dobry chłopiec. Twój czas zaczyna się teraz.” I tak siedzieli, z Benem
u stóp Eryka. Dominujący nie mógł się powstrzymać od przeciągania palców przez te rozczochrane włosy. Ben podskoczył przy pierwszym dotyku, ale poza tym pozostał nieruchomy. Eryk kontynuował przeczesywanie palcami tych miękkich włosów, gdy czas powoli mijał. Dominujący przełączał się między sprawdzaniem zegara a obserwowaniem młodego mężczyzny klęczącego u jego stóp. Gdy czas wreszcie minął, poklepał Bena po ramieniu. „Teraz powiedz mi, co byś zrobił inaczej?” Ben widocznie przełknął ślinę, zanim przemówił. „Byłbym bardziej uważny na swoje otoczenie i uciekałbym następnym razem, gdy ktoś wejdzie do łazienki, w której jestem.” Eryk nie mógł powstrzymać śmiechu, nawet gdyby próbował. „Sprytna odpowiedź. Trochę zuchwała, ale przyjmuję. Twoja kara się skończyła, jesteś wolny.” Ben praktycznie wybiegł z pokoju, jego trampki piszczały na podłodze. Eryk obserwował z krzesła, jak chłopak przedziera się przez tłum w klubie. Chłopak chwycił kogoś za ramię i praktycznie wyciągnął go z klubu. Eryk westchnął, gdy dwie postacie opuściły lokal. Miał tylko jedno imię i nie mógł prosić o wiele więcej. BDSM opierało się na zgodzie, a on posunął się tak daleko, jak mu pozwolono jako mistrz lochu. Traktował swoją pracę poważnie, nie tylko ze względu na reputację swojego klubu, ale także z moralnego punktu widzenia. Szkoda jednak, że nie mógł zrobić nic lepszego niż pocałować drżące usta Bena. Zająć chłopaka pocałunkiem, który miałby stopić jego duszę. Ale nie było to przeznaczone. Może w innym życiu…
*****
Ben nie był pewien, jak udało mu się dotrzeć do domu i położyć do łóżka. Droga do domu była zamglona, odwożąc pijanego Harley’a i starając się nie zginąć, gdy jego myśli ciągle wracały do tego, co wydarzyło się w klubie. Teraz leżał w łóżku, przytulając ulubioną poduszkę do piersi, próbując oddychać. Co to, do cholery, było. Było przerażające, a jednocześnie ekscytujące być u stóp Eryka, patrząc na niego, gdy głaskał ręką włosy Bena. Chłopak poczuł taki spokój, klęcząc tam. Jakby nic innego nie miało znaczenia, tylko to, co dominujący kazał mu zrobić. Mózg Bena zazwyczaj pędził z niepokojącymi myślami o szkole, pracy na pół etatu, przyjaciołach, rodzinie, mieszkaniu i wszystkim, co musiał zrobić. Szczerze mówiąc, było to wyczerpujące, ile jego mózg się martwił i przejmował, ale przez te pięć minut panowała błoga cisza, co przeraziło Bena. Jak jedna osoba mogła mieć nad nim taką władzę w tak krótkim czasie? Nawet w łazience Ben czuł moc Eryka otaczającą go. To nie tylko to, że Eryk był dużym facetem. Nawet gdyby był tego samego rozmiaru co Ben, czułoby się to samo. Dominujący miał w sobie coś, co sprawiało, że dominował w pomieszczeniu. Był alfą wśród alf. Chłopak zadrżał i zakopał nos w poduszkę, głęboko oddychając. Wdychał zapach komfortu, który emanował z poduszki. Wszystko będzie w porządku. Nigdy nie musiał już widzieć tego mężczyzny, a jeśli część Bena płakała z tego powodu, to była to tylko jego sprawa.
*****
Eryk nienawidził robienia zakupów spożywczych, ale obiecał matce, że teraz, gdy ma trzydzieści lat, będzie się starał jeść lepiej i gotować dla siebie, zamiast wychodzić na jedzenie. Kochał swoją matkę, ale była nieustępliwa, dzwoniąc raz w tygodniu, aby sprawdzić jego postępy, i zawsze wiedziała, kiedy kłamał. Więc oto był, pchając swój wózek przez dział nabiałowy w sklepie, szukając świeżej mozzarelli. Zauważył ją i z triumfalnym gestem (wewnętrznie, oczywiście, nigdy nie zrobiłby czegoś tak niekulturalnego) chwycił ostatnie opakowanie. To była ostatnia rzecz na jego liście, więc skierował się do przodu sklepu. Były długie kolejki, co powinien przewidzieć, biorąc pod uwagę, że była sobota po południu. Wszyscy próbowali zrobić zakupy na cały tydzień. Eryk wjechał swoim wózkiem do jednej z kolejek do prawdziwego kasjera (nienawidził tych automatycznych) tuż za zmęczoną matką z małym dzieckiem siedzącym w wózku i czterolatkiem z zafascynowaniem patrzącym na półkę z cukierkami. Dominujący obserwował i próbował stłumić uśmiech, gdy dziecko sięgnęło po batonik, a matka złapała jego rękę i odciągnęła, jednocześnie ładując taśmę zakupami drugą ręką. Kobieta nawet nie spojrzała na dziecko, gdy to zrobiła. W końcu jej wózek był pusty, a kobieta podeszła do kasy, trzymając mocno rękę czterolatka, aby powstrzymać go od pożądanych słodyczy. Głos kasjera przyciągnął uwagę Eryka i odwrócił wzrok od dziecka, aby zobaczyć zaskakujący widok. Kasjerem był nikt inny jak Ben. Dominujący nie mógł powstrzymać wilczego uśmiechu na swoich ustach. Cóż, to było interesujące. Dwa razy w mniej niż dwadzieścia cztery godziny. To musi być przeznaczenie. Ten słodki tenorowy głos owijał się wokół ciała Eryka, budząc zakończenia nerwowe, które zwykle budziły się tylko podczas sceny. To było interesujące doświadczenie czuć się podnieconym w sklepie spożywczym otoczonym przez rodziny, gdy oglądanie sceny w jego klubie pozostawiało go znudzonego. Tak, to musi być przeznaczenie. Eryk popchnął swój wózek do przodu i próbował przybrać mniej drapieżny wyraz twarzy. Nie chciał przestraszyć chłopaka, ale cholera, jeśli nie chciał…
Aby odebrać chłopca w środku sklepu Biedronka w zatłoczone sobotnie popołudnie. Wyciągając rzeczy z koszyka, Eryk obserwował Bena kątem oka, szukając jakiejkolwiek reakcji, ale chłopiec był zbyt zajęty obsługiwaniem matki i jej dzieci. Brwi dominującego uniosły się, gdy zobaczył, jak Ben podsuwa lizaka czterolatkowi pod nosem matki. Kasjer i dziecko wymienili konspiracyjne uśmiechy za plecami matki, więc musiało to być rutynowe. Jednak Eryk zauważył mrugnięcie, które matka posłała Benowi, gdy odjeżdżała z wózkiem. Co za mięczak, pomyślał dominujący. Jego serce zadrżało na widok tej interakcji. Eryk pchnął swój teraz pusty koszyk do przodu, gdy Ben zaczął mówić. „Dzień dobry, czy znalazł pan wszystko, czego…” Słodki tenorowy głos urwał się, gdy Ben spojrzał w górę i napotkał oczy Eryka. Dominujący zauważył moment rozpoznania i nie mógł powstrzymać fali satysfakcji, którą poczuł na widok pomidorowego rumieńca, który zalał policzki chłopca. „Cóż, to dopiero zbieg okoliczności.” Eryk zagrzmiał, starając się jak najlepiej utrzymać w ryzach łowcę w sobie. To jednak nie wydawało się działać, ponieważ Ben skulił się w sobie z największym wyrazem przerażenia, jaki Eryk kiedykolwiek widział. Czy był aż tak przerażający? Był w swoich zwykłych sobotnich ubraniach – dżinsach i polo. Wyglądał jak każdy inny facet, no może poza swoją absurdalną wysokością 195 cm. To nie jego wina, że jego ojciec był olbrzymem. Eryk czekał, aż Ben się ruszy, ale chłopak wydawał się być zamrożony. „Więc zamierzasz skasować moje zakupy? Czy to kolejna rzecz, z którą masz problem?” Dominujący powiedział, próbując lekko zażartować, aby Ben się trochę rozluźnił. To wydawało się pobudzić kasjera do działania. Zaczął bełkotać przeprosiny, sięgając po torbę z grejpfrutami, które Eryk położył na taśmie. Ale chłopak znowu zamarł i spojrzał gniewnie na dominującego. „Co to ma znaczyć?” Eryk nie mógł powstrzymać uśmiechu zadowolenia na widok nagłego pojawienia się kręgosłupa u chłopca. „Och, po prostu wydajesz się nie być w stanie czytać znaków, odpowiadać na pytania, ani nie wpadać do toalet. A teraz wydajesz się mieć problem z pakowaniem zakupów.” „Potrafię robić wszystkie te rzeczy bez problemu.” Ben bronił się, zaczynając skanować kody kreskowe. „Po prostu złapałeś mnie w zły wieczór.” „Och? A co sprawiło, że był taki zły?” Eryk zapytał, opierając biodro o bok taśmy. Ben wydał z siebie sfrustrowane westchnienie. „Nie wiem, chyba naprawdę musiałem się wysikać i nie myślałem o tym, z której toalety mogę skorzystać.” Nastąpiła pauza. „Poza tym, czy to nie twoja wina, że ochroniarz nie był na swoim miejscu? Skoro jesteś mistrzem lochu i w ogóle.” Szyderczy ton, który wkradł się do głosu Bena, poszerzył uśmiech na twarzy Eryka. Chłopak okazywał się być całkiem pyskatym małym łobuzem. „I został ukarany. To w żaden sposób nie usprawiedliwia twoich działań.” „Ile razy mam ci mówić, że to był wypadek.” „Nigdy nie słyszałeś powiedzenia, że naiwność nie jest usprawiedliwieniem dla łamania prawa?” „Och, a twoje słowo to prawo.” Ben odparł, agresywnie chwytając niewinne piersi z kurczaka i wkładając je pod skaner z większą siłą, niż było to konieczne. „W moim klubie tak.” Zanim Ben zdążył odpowiedzieć, Eryk kontynuował. „Co tam w ogóle robiłeś? BDSM nie wyglądało na twoją scenę.” „Czy mógłbyś mówić ciszej? Chcesz, żebym stracił pracę?” Ben syknął bardziej stłumionym głosem. „Jak mówienie o BD-” „Ciiiiii!” Ben przerwał, machając rękami przed twarzą Eryka, żeby go uciszyć. Dominujący westchnął. „To nie tak, że rozmawiamy o czymś nielegalnym. To styl życia.”