Cześć, jestem Blaire! Jestem napaloną małą zołzą, która uwielbia prowokować mojego przyrodniego brata, żeby mnie pieprzył na całego. Ups! Haha… Castro może mieć mnie wszędzie i o każdej porze. Czasami „przypadkowo” na niego wpadałam, tylko po to, żeby jego kutas ociekał moją wilgocią. To jest tabu i zakazane, a gdyby mój ojciec, szef mafii, się o tym dowiedział, zastrzeliłby nas… ale nie obchodzi mnie to. Robię, co chcę… pieprzyć, co ktokolwiek myśli! To są moje brudne przygody z Castro! Miłej zabawy xoxo ——- ROZDZIAŁ 1: „Ile razy mam to powtarzać?” „Jeszcze raz wystarczy!” Castro i ja jesteśmy w impasie. Jego muskularna, 6’1, ciężko wytatuowana sylwetka nie robi na mnie wrażenia. Jego mięśnie falują pod drogim garniturem Brioni, gdy próbuje opanować swoje zdenerwowanie. Praktycznie słyszę, jak jego zęby zgrzytają; jego spojrzenie laserowo skupione na mnie. Jego wyrzeźbiona szczęka napina się, miodowo-złote oczy śledzą moje ciało w górę i w dół. Ta duża żyła, która pojawia się na jego czole, gdy jest wkurzony, pojawia się dzisiaj wieczorem. Dźwięk jego pękających kostek powinien mnie przerażać – każdy obcy zesikałby się teraz w spodnie. Ale nie ja. Żyję dla takich chwil. Rozstawiam nogi szerzej, pisk szpiczastych obcasów moich Czerwonych Spodów skrobiących po linoleum podkreśla, że nie zamierzam odejść. Nie, dopóki nie dostanę tego, czego chcę. „Słuchaj, Blaire, musisz wrócić do domu i pozwolić nam to załatwić. Tata nie będzie zadowolony, gdy usłyszy, że cię tu znalazłem.” Jego prawa strona unosi się w złośliwym uśmiechu. „Pamiętasz, co się stało ostatnim razem?” „Nie obchodzi mnie to, Castro.” Wzruszam jednym ramieniem, trzymając w ręku mój 9MM. Znajomy gumowy uchwyt pistoletu jest dla mnie pocieszeniem. „Miałam zadanie do wykonania–” „Nie, to ja miałem zadanie do wykonania. Tata kazał ci przestać z tymi jednoosobowymi akcjami, próbując coś udowodnić. Masz wyjść za tego głupca Jensona za kilka tygodni. Nikt nie chce widzieć tej ładnej buźki podrapanej na wielki dzień.” Znajome ciepło gniewu przechodzi przeze mnie. Castro cofa się, ramiona wysokie i dumne, ten złośliwy drań. Wie, które guziki nacisnąć. Nikt nie lubi, gdy przypomina się mu, że został wydany za mąż jako część umowy biznesowej w celu zabezpieczenia szlaków narkotykowych. Mój ojczym, Jose Ayala, rządzi Nowym Jorkiem jakby to było jego podwórko. Ma palce i stopy we wszystkim – od hazardu po narkotyki. Nawet wybrany burmistrz jest specjalnie wybrany przez niego, zanim ukochani mieszkańcy mają szansę zagłosować. Polityka w tym mieście jest pod jego dyktando. Ożenił się z moją matką 10 lat temu, kiedy miałam 16 lat, przyciągając ze sobą swojego 18-letniego syna, Castro. I od tego czasu jest prawdziwym utrapieniem. Nie da się zaprzeczyć nienawiści, którą czuję do mężczyzny przede mną. Śmieszne, jak cienka jest granica między nienawiścią a pożądaniem. „Wiesz co… pieprz się, Castro!” Odwracam się, żeby odejść, ciepło mojego zaufanego pistoletu jest jedyną rzeczą, która mnie teraz uziemia. Ale mocny chwyt przyciąga mnie z powrotem. Prawie się przewracam, niepewna. Jak na górę człowieka, Castro jest zwinny i szybki. Dwa kroki i jest tuż przede mną. „Kochanie, co mówiłem o przeklinaniu na mnie?” Jego głos obniża się o oktawę. „Mogę robić, co chcę… ty nie–” „Och, ale tu się mylisz, mała dziewczynko. Zawsze się mylisz. Nigdy nie uczysz się na błędach.” Jego głos, głęboki, ciemny i gorący, wlewa się do mojego ucha, gdy przyciąga mnie mocno do swojej klatki piersiowej, jego przód do mojego tyłu. „Cokolwiek…” „To wszystko, co masz do powiedzenia?” śpiewa, ręka nie trzymająca mojej wędruje w dół mojej obcisłej fioletowej sukienki z rozcięciem, które jest o jedno pociągnięcie od pokazania moich gładkich intymnych miejsc. „Czy nie cieszysz się, że wkrótce wychodzisz za mąż?” „Wiesz, że nie… Jenson to idiota.” Chłód powietrza pieści moje wargi sromowe, gdy znajduje rozcięcie i podciąga je w górę. Jego duże, zrogowaciałe ręce głaszczą miękką skórę mojego wewnętrznego uda. „Mogłabym być bardziej przydatna robiąc to, zbierając należności i egzekwując, jak to robiłam od 18 roku życia. Dlaczego tata tego nie widzi?” „Nie ma sensu z tym walczyć, Blaire. To się stanie…” Znajduje moją nagą cipkę, rozchylając wargi i pocierając łechtaczkę. Powoli, leniwie. Naciskając pulsujący guzik jak włącznik. Moje zęby przygryzają dolną wargę. Nieświadomie opieram się o niego. Jego kutas naciska na moje dolne plecy tuż nad moim sercowatym tyłkiem. „Przysięgam, że rozwalę mu mózg w pierwszym tygodniu małżeństwa. Co wtedy zrobi tata?” „Oboje wiemy, że tego nie zrobisz. Przełkniesz to, utrzymasz pokój… może ukształtujesz Jensona. Zrobisz z niego plastelinę w swoich rękach.” Pociera powolne kółka nad moją łechtaczką. „Z wyglądu tego chudego mężczyzny, zrobi cokolwiek zechcesz.” Mała fasolka stoi sztywno, krzycząc o więcej. Przesuwa się niżej, śledząc w dół do mojego otwartego, mrugającego otworu. „Potrafisz to zrobić, prawda?” Nabiera trochę soków i wraca w górę. Tym razem wbija palec mocno. Moje kolana prawie się uginają. Kiedyś pewny chwyt na moim pistolecie zaczyna słabnąć. Nagły huk z pokoju obok przypomina mi, że nie jesteśmy sami. Ekipa sprzątająca ciężko pracuje, szorując resztki mózgu ze ściany biura mężczyzny, który odmówił zapłacenia należności kartelowi Ayala. To ja to zrobiłam. Biuro będzie czyste za mniej niż pół godziny – mniej rozprysków krwi, gryzącego smrodu i martwego ciała. Ale w tym pokoju… nie ma zatrzymywania Castro, gdy jest w takim stanie. Napalony wściekły byk, którego szturchałam i prowokowałam. Nie, żebym chciała go zatrzymać. Widzisz, Castro i
Mam małe porozumienie. O każdej porze, w każdym miejscu. Może mnie używać, jak mu się podoba, chyba że wypowiem uzgodnione bezpieczne słowo: Diamenty. Co mogę powiedzieć? Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny. Kicz, wiem. Pozwij mnie… „A może to, że będziesz tęsknić za tym? Czy o to wszystko chodzi? Znalezienie sposobów, abyśmy byli sami…” Klepie mnie po cipce, a mokre dźwięki wypełniają pusty pokój wokół nas. Nogi rozchodzą się instynktownie, gdy Kamil przeciąga środkowym palcem z pierścieniem wzdłuż mojej szparki do dziurki znowu. „Taka mokra dla mnie!” „Chciałbyś!” Tłumię jęk, gdy tym razem zanurza palec całkowicie w środku. Zimna stal rodzinnego pierścienia na mojej rozgrzanej cipce mówi mi, że jest głęboko. Szybko wyciąga palec i wkłada go do ust, powoli wyciągając. Patrzę na jego pełne usta owinięte wokół palca pokrytego moją gorącą rosą. Wypuszcza go z trzaskiem. Wracając do jego oczu, miodowo-złote są teraz niebezpiecznie czarne. „Moja cipka mówi mi co innego.” Tym razem uśmiecha się szeroko. „Ale nie martw się, kochanie. Nigdzie się nie wybieram.” 5 lat temu, cienka linia między irytacją a złością, gdy byłam w pobliżu Kamila, eksplodowała w rodzaj seksu, który byłby zbyt wyraźny dla książek kamasutry. Nie jestem nawet pewna, do jakiej kategorii by to należało: kategoria nieznana, ale ostrzegam, niebezpieczna i wysoce uzależniająca. Możliwie szalona! „Wydaje ci się, że możesz robić, co chcesz…” Śmieje się, przerywając mi. „Ależ mogę… i wiesz co, będę dalej grał w tę twoją grę. Czy to cię podnieca, że wciąż opierasz się prawdzie?” Obraca mnie, przyciska do swojego ciała i zabiera mi pistolet, kładąc go na pobliskim stole. Nagły obrót sprawia, że jestem bardzo świadoma, że moja sukienka podniosła się wysoko na moim tyłku; chłód w pokoju próbuje ochłodzić moją szybko nagrzewającą się cipkę. Nic to nie daje, tylko drażni ciepło emanujące spomiędzy moich kształtnych nóg. „Jaka gra? Jaka prawda?” Ramiączka mojej sukienki opadają na boki, gdy Kamil je zsuwa, odsłaniając moją unoszącą się pierś. „Że cię posiadam. Że to…” Obejmuje moją cipkę, klepie ją mocno trzy razy i naciska palcem z pierścieniem na mój odsłonięty łechtaczkę. „Jest moje. Żonata czy nie, będę miał to, co moje.” „Zobaczymy…” Te wiry stają się jeszcze ciemniejsze niż nieruchoma noc. Niż widok z statku na morzu w nocy. Bez ostrzeżenia, Kamil wyciąga silną rękę i zakłada mi obrożę. Popycha mnie kilka kroków w tył, aż moje plecy stykają się ze ścianą. Ryk w mojej piersi zaczyna się, gdy widzę, jak ta żyła znowu pulsuje. Cholera! Ta znajoma fala przechodzi przeze mnie. Moje stopy i ziemia już się nie spotykają. Podnosi mnie, aż jego twarz i moje piersi są na tym samym poziomie. Próbuję owinąć nogi wokół jego ubranej talii dla równowagi. Odrzuca je. Wiszę tam, uśmiechając się jak Joker, wiedząc, że nie ma już odwrotu. Co było moim zamiarem od samego początku. Dowiedziałam się, że Kamil został tu wysłany, aby wypełnić swoje obowiązki. I znudzona na przyjęciu, postanowiłam przyjechać i zrobić to za niego. Wiedząc, że będzie wściekły. Wiedząc, że jego ego będzie zirytowane. Najlepszy przepis na to, żeby zostać pieprzoną do szaleństwa i zostawioną obolałą i jęczącą. „Może potrzebujesz przypomnienia…” „Zawsze–” słowo wychodzi zdławione. Zrywa sukienkę z mojego ciała, tkanina rozdziera się jakby była z papieru. Naga, wisząca, twarzą w twarz z niezrównoważonym lwem człowiekiem, który trzyma mnie jakbym nic nie ważyła. Kamil zdejmuje pasek, zanim postawi mnie na nogach dość szorstko i odwraca mnie. Zabezpiecza pasek pod obydwoma górnymi ramionami, upewniając się, że jest skrzyżowany, aby nie spadł na podłogę. Ucisk paska na moich ramionach tylko dodaje przyjemności wzdłuż kręgosłupa. Ręce zabezpieczone za plecami, obraca mnie z powrotem i pochyla się nisko, oczy wpatrzone w moją duszę. Zbliża się do moich ust, a gdy myślę, że w końcu mnie pocałuje, odsuwa się. Mój żołądek opada z rozczarowania. Odkąd zaczęliśmy naszą umowę o swobodnym używaniu 5 lat temu, Kamil mnie nie pocałował. Doprowadzało mnie to do szału, że tego nie robił–nawet gdy widziałam, jak całuje kilka kobiet w klubie, praktycznie nieznajome. I prawie zawsze, pieprzył mnie wzrokiem, drażniąc się ze mną, z drugiego końca pokoju. Wiem, jestem jego przyrodnią siostrą, ale mimo to… Dziewczyna potrzebuje czasem pocałunku. „Jeszcze nie. Nie sądzę, że na to zasłużyłaś. Zajmij się tym najpierw.” Rozpina spodnie. Kucam w tym samym czasie, gdy spodnie i bokserki opadają, jego twardy kutas niemal uderza mnie w czoło. Podobnie jak żyła na jego czole, ta na jego kutasie pulsuje gniewnie. Pre-kum kapie z czubka i patrzę z fascynacją, jak spada na podłogę… Zanim Kamil chwyta moją głowę i wpycha głęboko do mojego gardła. Nagły ucisk w moim gardle zamienia stałe wrzenie w pełnowymiarowe tsunami. „Taka pieprzona dziwka. Moja mała dziwka. To gardło zostało stworzone dla mojego kutasa. Nie sądzę, żeby Jacek mógł cię wypełnić tak jak ja.” Kamil porusza się powoli, mocno trzymając moją głowę przy ścianie, drugą ręką trzymając mnie za gardło. Musi trochę przykucnąć, żeby uzyskać odpowiedni kąt. „Patrz na mnie, gdy pieprzę to gardło. Zostawię w nim ślad.” Posłusznie patrzę, gdy decyduję się na ruch połykania i wydrążam usta. Oczy Kamila przewracają się, usta w cichym „o”. „Właśnie tak. Wiesz, jak to lubię.” Jego mięśnie brzucha kurczą się i rozluźniają podczas ruchu w przód i w tył. Czarny i biały smok wzdłuż
Jego klatka piersiowa i tors wyglądają, jakby tańczyły robaka w piekielnych otchłaniach, ogień bucha z jego ust. To zabawne, jakie bzdury przychodzą do głowy, gdy próbujesz kontrolować oddech, uspokoić nerwy i głęboko obciągać swojemu przyrodniemu bratu. Czy to tylko ja? No cóż… Castro daje mi tylko kilka sekund między każdym pchnięciem, żebym mogła złapać oddech. Jedna ręka na moim czole, druga wędruje w górę mojej szczęki, jego tempo przyspiesza. Jego jądra uderzają mnie w podbródek, pochyla się nade mną, zbliżając się coraz bardziej. Muszę przesunąć się dalej od ściany, żeby uzyskać kąt, który mu odpowiada. „Kurwa, Blaire!” Górna część mojej głowy naciska na ścianę pod niewygodnym kątem. Ale uczucie jego potężnego kutasa w moim gardle popycha mnie do ekstremum. Mam nadzieję, że nie dostanę od tego skurczu szyi. Klękam dla stabilności i rozkładam szerzej nogi, moje wargi sromowe ocierają się o zimną podłogę z płytek. Pęk nerwów znajduje małą rysę na podłodze i nie mogę się powstrzymać od kołysania się do niej. Rżnę podłogę jak szalona, podczas gdy Castro pieprzy moje gardło. W tym kącie pieprzy prosto w dół do mojego gardła jak napalony królik. Potężne uda wykonują pompki w powietrzu; mówmy o spontanicznym dniu nóg. Ślina wylatuje z moich ust, rozmazując się po całej twarzy. Spędziłam prawie godzinę na makijażu, a teraz on prawdopodobnie go zrujnuje. Nie przeszkadza mi to… w rzeczywistości wolę to. „Bierz to, mała dziwko. Kurwa! Powinienem to nagrywać, żeby zobaczyć, jak twoje śliczne gardło się napina.” Trudno go usłyszeć przez dźwięk gluck gluck gluck, gdy otwiera moje gardło. Dwie ręce trzymają każdą stronę mojej twarzy. Łzy spływają po moich policzkach. Utrzymuję wzrok na jego umięśnionej klatce piersiowej, obserwując, jak żyły się napinają i rozluźniają przy każdym pchnięciu. Światło otacza jego masywne ciało. Moje ciało drży z dzikim pożądaniem, które nie zostało ujarzmione od czasu, gdy Castro pieprzył mnie po raz pierwszy w dniu moich 18. urodzin. Stał przed moim wejściem, drażniąc mnie, gdy patrzyłam na zegar, czekając na północ. Miałam jakąś pokręconą historię Kopciuszka; zamiast zgubić szklany pantofelek, gdy zegar wybił północ, Castro ukształtował moją cipkę na swój kutas sekundę później. Żaden inny kutas nie mógł pasować. Jestem nimfomanką dla tego dzikiego bestii. Jego uda, które ćwiczy cztery razy w tygodniu, wbijają jego miednicę w i z mojego gardła, jego kutas rośnie coraz większy. Coraz trudniej oddychać. Jego pchnięcia są krótkie i głębokie. To znak, że zaraz wytryśnie mi do gardła. To mnie doprowadza do szału. „Czy rżniesz podłogę? Jezus, co za dziwka! Słyszę, jak twoja dupa uderza w płytki. Nie martw się, kochanie. Niedługo dam ci to, czego chcesz…” Jego słowa są przerywane i chwilę zajmuje mi ich zrozumienie. Jestem kompletnie odurzona. „Tak, tak… oddychaj. Nadchodzi…” Wyciąga się aż do końcówki, kręcąc biodrami jak hula-hoop. Szybko wciągam powietrze i przygotowuję się. Wbija się z przeciągłym westchnieniem, każdy cal otwiera moje usta, a potem mięśnie wokół mojego gardła. Mój nos styka się z jego łonem, jego męski zapach, pot i sperma wypełniają moje nozdrza. Jądra na moim podbródku, moje gardło masuje go. Ciepła ciecz strzela prosto do mojego gardła. Przyciąga moją głowę niemożliwie bliżej, jakby chciał, żeby jego miednica i moja twarz były jednością. „Pij… tak!!” Wykonuje szybkie pchnięcia, głęboko we mnie, wypełniając mnie swoją spermą. Opróżniam go, wykonując ruchy połykania, żeby wypompować spermę z głębi jego jąder. Moja granica jest bliska; potrzebuję powietrza. Ale Castro nie wydaje się być skończony z moją otwartą dziurą. Moja klatka piersiowa się zaciska. Sekundę później Castro powoli się wycofuje, z głośnym jękiem. Kiedy się wycofuje, wypuszczam go z głośnym pstryknięciem i biorę największy oddech w moim życiu. Przez chwilę myślałam, że zemdleję. Linia śliny i spermy wisi między nami przez sekundę, zanim spada na moje piersi. Szybko mrugam oczami, żeby je oczyścić. Moje oddechy są ciężkie i nieregularne. To było blisko… Castro tylko na mnie patrzy. Gładzi swoje przyrodzenie, a ja widzę ślady szminki na jego łonie, tam gdzie przycisnął moje usta. Śmieje się. „Myślę, że powinnaś się zobaczyć!” Sięga do kieszeni spodni leżących na podłodze i wyciąga telefon. Kieruje kamerę na mnie i ledwo siebie rozpoznaję. Zniknął mocno konturowany makijaż, eyeliner w stylu kociego oka, pełny makijaż–zamiast tego jest rozmazany tusz do rzęs, szminka rozmazana po policzkach i spocone czoło. Kontur i podkład są nadal nienaruszone. Cholera… powinnam wysłać mojej ulubionej dziewczynie z wyspy recenzję jej marki kosmetyków. Czy doceniłaby kontekst recenzji? Jestem taką bezczelną suką, że mogłabym to zrobić. Uśmiecham się do siebie–co za pieprzona dziwka! I jestem z tego dumna. „Czy powinnam zrobić zdjęcie i wysłać je do dobrego starego Jenson? Pokażę mu, jak bardzo moja przyrodnia siostra lubi być traktowana. Co myślisz, co powie?” Chwyta moje włosy i boleśnie odciąga mnie do tyłu, żeby spojrzeć mi w oczy. Ogień w jego oczach łączy się głęboko z moją duszą w nieokiełznanej walce o kontrolę. Chce więcej… wiem, że tak. Castro mógłby to robić cały dzień i noc, gdyby nie miał obowiązków do wykonania. Może, tylko może, uda mi się go zatrzymać na trochę dłużej… Jest tylko jedna rzecz do zrobienia… „Że mógłby zrobić gorzej.” Powietrze wokół Castro zmienia się z żartobliwego na niebezpieczne w…
Jego zadowolony uśmiech znika, zastąpiony warknięciem. Jego kły błyszczą w świetle wokół jego głowy. „Szczerze, Kamil, gdybym chciał być drażniony, poszedłbym do mojego przyszłego męża. Może powinienem dać mu szansę.” Zaczynam poruszać biodrami w rytm znalezionego na podłodze rowka. „Może być lepszy niż kiedykolwiek miałem. Nawet z tym, co na pewno jest ołówkowym kutasem.” Lizałem blisko jego twarzy, ciągnąc za własne włosy, które trzymał. Wyzwanie w moich oczach jest jasne. Oczy Kamila wędrują niżej do moich bioder. Jego kutas wystrzeliwuje twardo z pół-wzwodu. Gorący i ciężki. Żyły wokół jego jaj pęcznieją. Podnosi mnie do stania, złowieszczy chichot wydobywa się ze mnie. „Pożałujesz, że to powiedziałeś…” ostrzega. „Tak, jasne. Słyszałem to już wcześniej.” Pukanie do drzwi nie powstrzymuje Kamila przed rzuceniem mnie na pobliską kanapę. Ląduję z jękiem, ręce wciąż związane za mną. Każe mi usiąść na krawędzi. Kładę ramiona do tyłu, zostawiając dużo miejsca wzdłuż pleców, i przyciągam nogi do klatki piersiowej, zanim szeroko je otwieram dla niego. Znajduję wygodną pozycję dla związanych rąk. Kamil nie musi trzymać swojego kutasa, żeby wejść we mnie. Jak dwa magnesy przyciągające się nawzajem, jego pulsujący kutas zanurza się w mojej mokrej cipce. Drugie pukanie rozbrzmiewa, ale szybko zostaje zagłuszone przez wrzask Kamila, „Spierdalaj!” Płócienne buty oddalają się w miarę, jak Kamil coraz głębiej we mnie wchodzi. Jaja głęboko, wszystko na raz… Gryzę dolną wargę, żeby nie krzyczeć. Patrzę z zafascynowaniem, jak moje napięte mięśnie brzucha wokół pępka wybrzuszają się, gdy jest we mnie całkowicie. „O kurwa!” Moje wnętrze drży. „To jest to, czego chciałeś, prawda?” Kamil uderza mnie w wewnętrzne uda, zanim umieszcza dwa miażdżące uchwyty po obu stronach i pochyla się. Dodaje do tego pchnięcie, jego ciężar mnie rozwija. „Tak, pieprz mnie, głęboko. Wiesz, jak to lubię. Zniszcz tę cipkę!” Wycofuje się i rąbie z powrotem jednym ruchem. Moje wnętrzności skręcają się z dzikim gorącem. Gryzę dolną wargę, oczy przewracają się. „Czyja cipka?” Kamil pcha się powoli, karcąco, leniwie. „Czyja cipka?” „Moja cipka!” Nasze oczy łączą się w wyzwaniu. „Nie udowodniłeś mi–o, kurwa!” Kamil szarpie za mój kolczyk w łechtaczce i przekręca go. Jestem wrażliwy od ocierania się o podłogę, a ten nagły ból popycha mnie na skraj nieświętego orgazmu. „Za dużo gadasz. Pokażę ci, do kogo należy ta cipka. Nikt, i mam na myśli, nikt nie może cię pieprzyć tak jak ja.” Robi to znowu, a tym razem porusza kolczykiem w łechtaczce w rytm swoich pchnięć, jakby to był uzda, a ja koń. Zapach naszego seksu wypełnia mój nos, mokre dźwięki uderzającego ciała dzwonią w moich uszach. Nie ma w tym nic delikatnego. Jego pieprzenie jest karcące i brutalne, dokładnie tak, jak lubię. Moje ramiona zaczynają szczypać od pozycji, ale ruch oznacza zmianę kąta, a nie zamierzam tego robić. Nie, gdy jego pulsujące żyły naciskają na mój punkt G. „Więcej, proszę…” Zaczynam tracić świadomość, tak pełna. Pchnięcia Kamila zmieniają się od długich i rozciągniętych do płytkich i głębokich. Jego oczy wędrują od mojej twarzy do brzucha, potem do zaczerwienionej cipki i z powrotem. Bierze przekłuty sutek do ust i ssie, mocno. Wrażliwe końcówki twardnieją jeszcze bardziej. Jego język krąży po różowej, jędrnej skórze. Wyciąga go, zanim wypuści z trzaskiem. Robi to samo z drugim sutkiem. Zanim ugryzie… „Argh!” Wydaję zaskoczony okrzyk, zanim go przerywam. Kamil chichocze złowieszczo. „Zamknij mordę, chyba że chcesz, żeby ekipa sprzątająca usłyszała i powiedziała tacie.” „Oboje bylibyśmy przejebani, gdyby wiedział.” „Ty bardziej niż ja…” Uśmiecha się, jedna ręka owija się wokół mojego gardła. Druga naciska tam, gdzie wybrzuszenie czubka jego kutasa dotyka mojej macicy. Nacisk jest dziki… Potem pieprzy mnie jak rękaw na kutasa, którym jestem. Kanapa przesuwa się o cal z siłą, jaką używa; pchając, wycofując się, wchodząc w mój punkt G. Gwiazdy pojawiają się z tyłu moich oczu. Moje ciało jest wciśnięte w kanapę i teraz leżę na rękach. Będą zdrętwiałe, jestem tego pewna.