Marek patrzył przez okno, gdy samochód jego mamy pędził drogą z niepokojącą prędkością. Jego mama zawsze była ostrożnym kierowcą, ale dziś było inaczej, wydawała się spieszyć. Wszystko zaczęło się od jednego telefonu. Dziekan Kowalski zadzwonił do domu Nowaków tego ranka i mama Marka rozmawiała z dziekanem przez około 10 minut, po czym kazała Markowi rzucić wszystko i wsiąść do samochodu. Odmówiła dalszych wyjaśnień. „Czy możesz mi powiedzieć, o co chodzi, mamo?” zapytał Marek, patrząc z niepokojem na swoją matkę. „Nie martw się, Mareczku, twoja siostra i ja się tym zajmiemy.” odpowiedziała, sięgając i przeczesując jego włosy. To powiedziało Markowi wszystko, co musiał wiedzieć, „Nie nazywaj mnie tak, mamo, nie jestem dzieckiem! Już nawet nie jestem nastolatkiem, na miłość boską.” „Dla matki jej dzieci zawsze będą na tyle młode, żeby je rozpieszczać, bez względu na wiek” odpowiedziała jego mama z troskliwym uśmiechem na swojej życzliwej twarzy. Pomijając lekkie zirytowanie, Marek wiedział już, o co chodzi. Kilka dni temu Marek miał kłopoty za stawienie się Aidenowi, komuś, kto był cierniem w jego boku od wczesnych lat szkolnych. Typowy łobuz, Marek znalazł Aidena bijącego Szymona, miejscowego geniusza na jego uniwersytecie. Marek miał już dość widoku biednego chłopaka, który był poniżany raz za razem, więc postanowił działać i położyć temu kres. Tylko po to, by zostać odepchniętym jako nagroda. Aidenowi udało się nawet zadać kilka ciosów, zanim został powstrzymany przez Justynę, starszą siostrę Marka. Justyna była asystentką naukową na uniwersytecie i zawsze była obrończynią Marka przez całe ich życie. Atletyczna i silnej woli, łobuzy często dwa razy się zastanawiały, zanim zaczęły z Markiem, żeby nie dostać lania od 'Justyny suki’, jak była znana w każdym kręgu łobuzów. To coś, czego Aiden dowiedział się na własnej skórze, gdy kopnięcie starszej siostry trafiło w napastnika jej brata. Cała sytuacja stała się bałaganem, gdy wielu nauczycieli i studentów było świadkami całego zajścia i rozdzieliło ich. Aiden był widziany, jak ciągnie Szymona za kołnierz, przysięgając zemstę. Minęło kilka dni od tego zdarzenia, ale Marek spodziewał się jakiejś konsekwencji, biorąc pod uwagę liczbę świadków. Zakładał, że rodzice Aidena prawdopodobnie skontaktowali się z dziekanem i dlatego planowano jakieś interwencje lub negocjacje w gabinecie dziekana. Marek wyciągnął telefon i sprawdził, co słychać u jego dziewczyny Mileny, pytając, czy na kampusie jest jakiś szum wokół całej sprawy. Szybko otrzymał odpowiedź od niej, lekceważącą całą sprawę, mówiąc, że wszyscy zostali poproszeni przez dziekana o zebranie się w holu wejściowym. „Cholera, czy Kowalski zamierza zrobić z tego jakiś rodzaj publicznego upokorzenia, żeby dać przykład na mnie.” wykrzyknął Marek. „Język, młody człowieku!” skarciła go matka. Przewrócił oczami i spojrzał w górę od telefonu, aby zobaczyć, że właśnie wjeżdżali na parking na jego uniwersytecie. Marek i jego mama wysiedli z pojazdu i zaczęli iść w kierunku wejścia do starego budynku. Marek był widocznie niespokojny, gdy jego mama pocieszała go, mówiąc: „Nie martw się, Mareczku, bez względu na to, co się stanie, zawsze będziemy razem.” „Dzięki, mamo, gdzie jest Justyna?” zapytał Marek, na co jego mama odpowiedziała: „Ona już jest w środku, sprawdziłam to po otrzymaniu telefonu.” Marek poczuł pewną ulgę, słysząc to. Z troskliwą mamą i ochronną siostrą u boku, niewiele mogło go zmartwić. Marek wszedł do środka, trzymając drzwi otwarte dla swojej mamy. Zobaczył, że jego mama miała zdezorientowany wyraz twarzy, a gdy się odwrócił, zrobił podobną minę. Cały kampus zdawał się zgromadzić w holu wejściowym. Prawie ułożeni jak na średniowiecznym dworze. Rzędy studentów i nauczycieli ustawione po bokach z czerwonym dywanem pośrodku. Ale to nie dywan ani zgromadzenie zszokowały Marka. To, co było na czele zgromadzenia, sprawiło, że jego szczęka opadła. Na początku był oszołomiony, ale szybko ich rozpoznał. To była drużyna cheerleaderek, Marek rozpoznał je, ponieważ wiele razy przechodził obok nich, kradnąc spojrzenia na ich piękne ciała. Tylko tym razem nie musiał kraść spojrzeń, bo wszystko było tuż przed nim. Cała drużyna ułożyła swoje nagie ciała w sposób tworzący tron. Trzy piękne rudowłose dziewczyny siedziały prosto, z rękami wyciągniętymi za siebie, aby podtrzymać swój ciężar, a ich piersi tworzyły oparcie. Wszystkie trzy miały na twarzach najlepsze uśmiechy, promieniujące od ucha do ucha. Pod nimi, jako podparcie, byli męscy cheerleaderzy, kłaniający się w taki sposób, że ich plecy tworzyły doskonałą podstawę dla rudowłosych. Po bokach były słynne bliźniaczki blondynki. Obie idealne pod każdym względem, pochylone w talii z tyłkami wystawionymi do tłumu z przodu, podczas gdy ich twarze zdawały się być wtulone w piersi rudowłosych, ich ramiona spoczywały na kolanach. Ale najbardziej szokujący widok to sama kapitan cheerleaderek. Marek miał na nią oko od pierwszego spotkania. 'Piękna Paulina’ wszyscy ją nazywali z powodu jej długich, lśniących włosów, idealnej figury klepsydry i nieskazitelnej brązowej skóry. 'Piękna Paulina’ leżała teraz na plecach, jej włosy rozłożone na podłodze, trzymając się za kostki.
Nad jej głową. Jej cipka była lekko uniesiona z powodu tej pozy. Wtedy Marek przebił się przez absurdalny widok przed sobą, by go zauważyć. Siedzący z nogami opartymi na cipce Preeti, siedzący w centrum wygodnie na kolanach biuściastej rudowłosej, był Aiden. Z ogromnym uśmiechem na twarzy. Obok niego stał Szymon z ogromnym papierowym wachlarzem w rękach, dmuchając powietrze na Aidena z pokonanym wyrazem twarzy. „Witaj Marku. Myślałem, że nigdy nie przyjdziesz. Muszę ci podziękować, naprawdę. Bez ciebie lub twojej głupiej siostry nigdy nie byłbym wystarczająco zmotywowany, aby to zrobić.” powiedział Marek, energicznie machając rękami, kończąc ruch głośnym klapnięciem na jednym z pośladków blondynki. Uderzenie pozostawiło czerwony ślad, ale nie wywołało żadnej reakcji u kobiety. Marek rozejrzał się po pokoju, aby zobaczyć, że wszyscy tylko bezmyślnie się na niego gapią. Wydawało się, że nie ma żadnej reakcji na absurdalną scenę przed nimi. Marek odwrócił się, aby poprosić swoją matkę, aby uciekła, cokolwiek się tu działo, na pewno nie wróżyło to dobrze. Ale uderzył go kolejny zaskakujący widok. Jego matka zdawała się stać tuż przed wejściem, blokując je swoim ciałem. Rozpuściła swoje brązowe włosy z kucyka. Na szczęście, wciąż była ubrana w czarną ołówkową spódnicę i białą bluzkę, ale wydawała się dziwnie nieruchoma, niemal jak posąg, i wtedy Marek zobaczył uniwersytecki puchar futbolowy w jej rękach, pozujący niemal jak te renesansowe posągi kobiet z wazami w rękach. Jej twarz była bez życia, ale spokojna. „Mamo-” Marek powiedział, wyciągając do niej rękę. „Nie robiłbym tego na twoim miejscu.” przerwał Aiden, „Wiedziałem, że muszę cię tu jakoś zatrzymać, więc upewniłem się, że kazałem jej zablokować drzwi i stać się pięknym posągiem dla mnie, kiedy poprosiłem ją, aby cię tu przyprowadziła. Jeśli ją dotkniesz, upuści ten puchar i dostanie zawału serca dokładnie w tym miejscu. Porozmawiamy? Możemy?” Marek cofnął się, słysząc te słowa. Patrząc na niewzruszoną twarz swojej matki, odwrócił się i krzyknął do Aidena, „Jak- Jak to ROBISZ!” „Nie musisz się tym martwić. Wszystko, co powiem, to że masz pana 'Jestem o wiele mądrzejszy od ciebie’ do podziękowania za to.” powiedział Aiden, wskazując na Szymona, który niemal płakał, a jednak jego ręce nie przestawały wachlować. Marek wiedział, że musi zachować odwagę, podczas gdy wymyśli sposób na wyjście z tej sytuacji. „Czego chcesz, dupku?” krzyknął do Aidena, robiąc kilka kroków w jego stronę. „Ja? Mówiłem ci, prawda, Marku? Chcę zemsty. Czekałem na ten moment…” Aiden rozwodził się nad swoim złowieszczym monologiem, podczas gdy uwagę Marka przyciągnął Szymon obok niego. Zdawał się uwolnić jedną rękę i wskazywał na swój policzek. Wtedy Marek zauważył mały mikrofon z przymocowaną słuchawką, który zdawał się spoczywać na policzku Aidena. „…Więc jeśli to rozumiesz, nie będziesz miał problemu ze zrozumieniem, dlaczego muszę to zrobić, dla swojej rozrywki.” zakończył Aiden, śmiejąc się z Marka. Marek wiedział, że teraz musi działać szybko. Gdy śmiech Aidena przekształcił się w maniakalny śmiech, Marek wiedział, że to najlepsza szansa, jaką dostanie. Rzucił się na tron, zamierzając zakończyć to szaleństwo. Był prawie w zasięgu, gdy ktoś go powalił. Wylądował na brzuchu i szybko odwrócił się, aby zobaczyć nauczycielkę WF-u, panią Healter, stojącą nad nim z niezadowolonym wyrazem twarzy. „To wszystko, co masz? Żałosne” powiedziała z rozczarowanym westchnieniem. Miała na sobie czerwony jednoczęściowy kostium kąpielowy z wycięciami na sutki i wargi sromowe. Jej włosy były związane w kucyk, a ktoś napisał „HELTER SKELTER” na jej czole czarnym markerem. Stąpnęła na jego stopę, gdy krzyknął i odsunął się. „CZEKAJ! Odejdź od niego.” krzyknął głos, gdy Marek zobaczył, jak ktoś rzuca się, aby stanąć między nim a panią Healter. Marek znał ten głos i znał sylwetkę stojącą przed nim. „Jasmin…” „Nie martw się, Marku, nie mogłam się wcześniej ruszyć, ale teraz mogę i upewnię się, że ten złoczyńca zapłaci za swoje zbrodnie.” oznajmiła triumfalnie Jasmin. Marek westchnął z ulgą, wiedząc, że ma teraz wsparcie. „Jasmin, cieszę się, że jesteś wolna. Jak to-” Marek został przerwany przez Jasmin, która nagle przemówiła bardzo głośno i buńczucznie, „Złoczyńco, strzeż się! Super dziwka jest tutaj, aby uratować dzień.” Tak nagle, jak jej proklamacja, Jasmin rozerwała długi fartuch laboratoryjny, który miała na sobie, guziki poleciały wszędzie, i rozpuściła włosy z koka. Pod spodem miała błyszczącą niebieską sukienkę z peleryną i literami 'SD’ pospiesznie przyszytymi na piersi. Przyjęła pozę superbohatera. Odwróciła się i spojrzała na Marka tymi dumnymi oczami, do których był tak przyzwyczajony. Tylko oszpecone przez te dwa słowa na jej czole, 'SUPER DZIWKA’. „Jasmin, co-” Marek zaczął mówić ze łzami w oczach, gdy został przerwany przez Jasmin, która rzuciła się na panią Healter z wielkim krzykiem. Pomimo okoliczności, Marek próbował zasłonić oczy, myśląc, że jego siostra będzie walczyć na pięści z nauczycielką WF-u. Gdy Marek spojrzał przez szczeliny między palcami, zobaczył coś jeszcze bardziej dziwacznego. Jego dumna siostra, która miała przystojnego narzeczonego i była hetero przez całe życie, jak dotąd wiedział, teraz ocierała swoją cipkę o jej
przeciwniczki w krocze, jednocześnie używając rąk do ciągnięcia za sutki pani Healter, aby ją „poskromić”, podczas gdy ona bełkotała i kontynuowała narrację wszystkiego, co robiła, i jak świetna w tym była. Pani Healter również wydawała się odpowiadać w charakterze. Obrażała super dziwkę i mówiła jej, że nie da się nabrać na te jej super moce. Świat Marka zdawał się walić wokół niego. Odwrócił wzrok od walki w stronę Aiden, tylko po to, by zobaczyć, jak ten chichocze z jego bezradności. „Twoja siostra miała kompleks superbohatera, więc popchnąłem ją w tym kierunku i jest z tego bardzo zadowolona, prawda? Super dziwko?” Jasmine była w trakcie 69 z panią Healter, leżąc na niej. Słysząc głos Aiden, natychmiast podniosła głowę i złożyła ręce przed sobą w salutacji. „Dziękuję, najdroższy Boże Aiden, za obdarzenie mnie tymi mocami i przetestowanie ich, abym mogła ratować świat, jeden orgazm na raz” powiedziała, po czym natychmiast wróciła do swojej walki. „Widzisz, jest wdzięczna. Ty też powinieneś być. Czyż nie jesteś rozbawiony?” Mark spojrzał na Sheldona z rezygnacją, ale ten również patrzył na niego z obrzydzeniem, „Dobrze ci tak, próbując walczyć z naszym Bogiem” mówił monotonnie, intelekt zdawał się zniknąć z jego twarzy. Wtedy Mark zdał sobie sprawę z beznadziejności swojej sytuacji. Wszystko było ustawione. Nigdy nie miał szans. „Dlaczego taka smutna mina, Mark? Wszystko to jest również dla twojej rozrywki. Czy ta akcja jest zbyt nudna?” powiedział Aiden, gestykulując w stronę walczącej pary. „Może masz ochotę na trochę komedii? Nie martw się, to mój dwór i każdy dwór ma swojego błazna.” Pstryknął dwa razy palcami i światła zdawały się przygasać wszędzie, poza tronem Aiden. Nagle postać weszła w prowizoryczny reflektor, który został stworzony. Mark miał trudności z rozpoznaniem osoby przed sobą. Ubrana w biały kombinezon z wycięciami na całe krocze i tyłek, które były widoczne, a na nich rozrzucona farba, aby wyglądało to kolorowo. Włosy były upięte w dwa koki, a twarz pokryta świeżą warstwą białej farby z małymi czerwonymi serduszkami pod oczami i jaskrawoczerwoną szminką. Ktoś próbował rozjaśnić jej włosy, ale zrezygnował w połowie, co sprawiało, że wyglądała jeszcze bardziej śmiesznie. Dopiero gdy zaczęła mówić, Mark ją rozpoznał. „O mój Boże…” powiedział Mark, oszołomiony. „WITAJCIE WSZYSCY! Rammie Bottoms tutaj. Będę waszą rozrywką na dziś!” Zaśmiała się, wyciągając konfetti ze swojej cipki i rzucając je w powietrze, nie poleciało daleko, bo było trochę mokre i lepkie. „I pamiętajcie, zawsze jest zabawnie, gdy mnie-” „RAMMIE!” Cały tłum wybuchnął, kończąc hasło, gdy kilku męskich nauczycieli wstało i zaczęło gwałcić klauna we wszystkie dziury. Pani Ramsbottom tylko się śmiała i 'trąbiła’ swoje piersi, jakoś wydając klasyczny dźwięk trąbienia. „Rammie była pierwszą osobą, na której przetestowałem moce tego urządzenia. Biedaczka chciała, żebym cię przeprosił, śmieszne, prawda?” powiedział Aiden, wskazując na urządzenie na swoim policzku. „Pozwala mi to wprowadzać sugestie do podświadomości osoby. Pozwala mi to zmieniać ich stany umysłowe tak szybko, że nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Twoja superbohaterska siostra myśli, że zawsze była superbohaterką, której dałem moce i obowiązek. Podczas gdy pani Bottoms tutaj myśli, że to naprawdę zabawne, gdy jej tyłek jest rżnięty. Mózg kontroluje ciało, więc mogę sprawić, że się teraz posikasz, a potem umrzesz. Ale gdzie w tym zabawa?” „Chciałem ci tylko pokazać, jak bardzo jesteś poza swoją głębią i jak naprawdę powinieneś zacząć zajmować się swoimi sprawami. Ponieważ byłeś dla mnie tak pomocny, pozwolę ci zabrać swoją siostrę superbohaterkę i matkę posąg do domu, jeśli uda ci się wykonać zadanie, które ci postawię. Czy je akceptujesz?” zapytał Aiden drwiąco. „Jakbym miał wybór? Ty draniu” wypluł Mark. „To brzmi jak tak dla mnie, Preeti, wstań.” Mark powiedział, patrząc pod siebie i podnosząc nogi z podnóżka. „Tak, Aiden, czekam na twoje rozkazy” powiedziała Preeti, natychmiast stając prosto i salutując Aiden. „Zamierzam użyć twojego ciała do przetestowania Marka, czy to w porządku?” zapytał Aiden. „Moje ciało i umysł należą do ciebie, mój panie” odpowiedziała Preeti uległym tonem, co sprawiło, że Mark poczuł podniecenie mimo swoich okoliczności. „Widzisz Mark, nie chcę być znany jako nic innego jak dobroczynny. Jeśli uda ci się wytrzymać więcej niż dwie minuty, pieprząc Śliczną Preeti tutaj, pozwolę ci zatrzymać ją taką, jaka jest, podczas gdy ją pieprzysz. I pozwolę ci zabrać swoją rodzinę do domu.” ogłosił Aiden głośno, co wywołało wiele okrzyków z tłumu. Mark nie mógł w to uwierzyć. To było bardzo wykonalne. Wystarczyło, że wytrzyma i koszmar się skończy, a on dostanie kobietę, która ozdobiła milion jego mokrych snów. „Akceptuję.” odpowiedział Mark pewnie. Aiden nagle pstryknął palcami i Preeti upadła na ręce i kolana, stając na czworakach, „OINKKKKK” zapiszczała głośno. Zaczęła poruszać się w stronę Marka i skubać jego spodnie, gdy do niego dotarła. „Co… co to jest?” wykrzyknął Mark. „Och Mark, tylko ci pomagam, na pewno będziesz w stanie wytrzymać dłużej, jeśli pieprzysz kobietę z umysłem świni. No dalej, musimy dokończyć twój test.” zaśmiał się Aiden. Chociaż z niechęcią, Mark musiał się zgodzić i manewrował wokół Preeti. Szybko
Zdjął spodnie, wziął głęboki oddech i wszedł w nią od tyłu. „I czas start!” krzyknął Aiden. Marek zaczął poruszać biodrami, a tłum wokół niego krzyczał jego imię, jakby był rozgrywającym, który zdobywa zwycięski punkt. „MAREK! MAREK! MAREK!” To było nieustanne. Marek powinien czuć się jak milion dolarów, marzył o takiej chwili tyle razy. Był głęboko w soczystej cipce Pięknej Preeti. Mężczyźni zabiliby za taką okazję, a jednak nie czuł się jak zwycięzca. „W połowie drogi, Marek, dasz radę.” krzyknął Aiden, patrząc na zegarek. „Tak, on może.” usłyszał uwodzicielski szept, którego większość prawdopodobnie nie zauważyła. Ale Marek zauważył, ponieważ te słowa zostały wyszeptane bezpośrednio do jego ucha. I wiedział, do kogo należał ten głos. Milena poruszała się z błyskawiczną prędkością i dosiadła dziewczynę-świnię jak konia. Preeti tylko kwiczała z rozkoszy, gdy Marek kontynuował. Po całym absurdzie, który Marek widział tego dnia, to był mile widziany widok. Milena uczesała się i zrobiła makijaż dokładnie tak, jak Marek jej powiedział, że lubi. Miała na sobie również stanik push-up, który Marek kupił jej w zeszłym roku na 21. urodziny. Nie miała na sobie nic więcej. Kiedy zobaczył, jak Milena ociera się o plecy Preeti, zobaczył, jak stają się mokre od mokrej cipki Mileny. Było już za późno, by Marek zrozumiał, co się dzieje. „Czy nie skończysz dla mnie, Marku?” Milena wyszeptała mu do ucha, obejmując go ramionami. Pamięć mięśniowa przejęła kontrolę w tym momencie. Fakt, że pieprzył kobietę swoich marzeń, podczas gdy kobieta, która pomogła mu tyle razy w przeszłości, uwodzicielsko go dopingowała, okazał się zbyt wielkim wyzwaniem. 1 minuta i 37 sekund po rozpoczęciu pieprzenia Preeti, Marek doszedł w niej. Marek został ogarnięty ekstazą, zanim zrozumiał, co się stało, i upadł na plecy, trzymając się za głowę. Milena zsunęła się z Preeti i spojrzała na Marka z obrzydzeniem. „Mężczyzna, który nie potrafi wytrzymać nawet 2 minut w kobiecie-świni, nie zasługuje na mnie.” Odwróciła się i ukłoniła, aż jej głowa dotknęła podłogi. „Mistrzu Aidenie, wypełniłam swoje zadanie, proszę, przyjmij mnie jako swoją konkubinę.” „Pomyślę o tym”, powiedział Aiden, machając ręką lekceważąco. Wszystko inne Marek był w stanie znieść. Ale słysząc, jak Milena to mówi, złamało ostatnią resztkę jego determinacji. Ledwo słyszał alarm, który Aiden ustawił na swoim telefonie, gdy wszyscy zgromadzeni tam śmiali się z Marka, skandując radośnie „Niech żyje Mistrz Aiden”. Gdy Aiden machał i zaczął przemawiać do tłumu o tym, jak bardzo jest lepszy od Marka, nagle Marek poczuł mocną rękę chwytającą go za kołnierz i ciągnącą go do tyłu. Był zaskoczony, widząc, że to jego matka chwyta go i ciągnie w stronę drzwi. „MAMO!” krzyknął. Jego matka uciszyła go sykiem. „Myślę, że ten dupek zapomniał usunąć instrukcję powrotu do normalności po usłyszeniu dźwięku alarmu, który ustawił dla twojego zadania.” Marek odzyskał zmysły, widząc, że jego matka ciągnie jego siostrę za pelerynę. Wyglądała na całkowicie wyczerpaną i w stanie oszołomienia. Jego matka szybko otworzyła drzwi, a Marek stanął na nogi, pomagając ciągnąć oszołomioną siostrę do samochodu. Wrzucili ją na tylne siedzenie i właśnie mieli zamknąć drzwi, gdy usłyszeli głośne piski za sobą. Byli zszokowani, widząc nagą Preeti, która podążała za nimi w pośpiechu. „Co powinniśmy z nią zrobić?” zapytał Marek, zdając sobie sprawę, że Preeti również wykonuje swoje instrukcje. „Nie możemy jej tak zostawić.” powiedziała matka Marka, pomagając kobiecie, która myślała, że jest świnią, wsiąść na tylne siedzenie. Szybko oboje wskoczyli do samochodu i odjechali, słysząc odgłosy szalejącej orgii dochodzące z budynku.