Poranek był cichy. Spokojny. Damian wstał o świcie, aby obejrzeć wschód słońca, wychodząc przednimi drzwiami, aby nie obudzić Teodora. Poszedł nad wodę i pozwolił, aby obmywała mu stopy. Myślał o poprzedniej nocy. Jak jego imię wymknęło się z ust Teo w przypływie przyjemności. Damian zastanawiał się, co go opanowało w tej szafie. Nigdy nie rozważał Teo w ten sposób, ale widząc jego ciało i, cholera, widząc, jak dotyka się myśląc o nim… „Damian!” zawołał Teo. Damian spojrzał przez ramię, ale nie odwrócił się, wiedząc, że ma namiot w kąpielówkach. „Jak woda?” zapytał Teo, biegnąc po plaży. Damian nie odpowiedział, zamiast tego wszedł prosto do wody, aby się ochłodzić. Dopiero gdy był po pas w wodzie, odwrócił się i zawołał z powrotem. „Jest prawie idealna! Będzie lepsza, gdy słońce wyjdzie na dobre.” Patrzył, jak Teo biegnie wzdłuż plaży, jak po piaszczystym pasie startowym. Teo był wysportowany i wydawało się, że o tym wie. Odkąd wyzdrowiał po operacji górnej części ciała, ćwiczył, aby doskonalić swoje klatkę piersiową i ramiona. Damian cieszył się widokiem, ale co by nie dał, aby poczuć tę ciężko wypracowaną sylwetkę pod palcami. Teo sprawdził wodę stopami, zanim zanurzył się obok Damiana. Zaczął szukać muszelek stopami. „Dlaczego Teodor?” zapytał nagle Damian. „Dlaczego Teodor? Dlaczego wybrałem to imię?” odpowiedział Teo. „Tak, dlaczego Teodor?” Teo zatrzymał się na chwilę i zamruczał. „Czy możesz mnie sobie wyobrazić jako kogoś innego?” zapytał. Damian zaśmiał się trochę i ochlapał go wodą. „To nie jest odpowiedź!” „Oto twoja odpowiedź!” Teodor zaśmiał się i odwzajemnił chlapnięcie wodą. Od tego momentu zaczęła się wodna bitwa. Obaj oblewali się wodą, aż Damian złapał Teo za ramię i przyciągnął go blisko, wciągając w chwyt za głowę. Teo wyślizgnął się z niego i próbował odwzajemnić chwyt w zabawny sposób. To podniecało Damiana; zawsze podniecali go silni mężczyźni. Lubił zapasy, dopóki on lub drugi nie poddali się zmęczeniu. Zapasali się, aż obaj ciężko oddychali, Damian trzymał Teo za tors, a jego tyłek był skierowany do Damiana. Teo zdawał się nie przejmować tą pozycją, ale Damian walczył, aby nie przycisnąć swojego wzwodu do tyłka Teo. Teo, teraz zmęczony i osłabiony, próbował jeszcze raz uwolnić się z uścisku Damiana. Ruch ten przycisnął jego tyłek do krocza Damiana. Teo zdawał się na chwilę zastygnąć, a Damian go puścił. Kiedy Teodor odwrócił się do Damiana, był zarumieniony, ale uśmiechnięty. „Damian, to dla mnie?” zaśmiał się trochę, robiąc trochę miejsca między nimi, gdy drażnił się. Damian zaczerwienił się i przygotował się do ochlapania Teo. „Nie! Nie,” zaśmiał się Teodor, podnosząc ręce. „To nie problem- to nie- po prostu się tego nie spodziewałem.” Teodor miał słabość do Damiana od jakiegoś czasu. Zaczęło się to, gdy zaoferował pomoc przy zastrzykach z testosteronem, kiedy Teo narzekał na ich robienie. To była prosta oferta, ale słodka. Zaczęło się to rozwijać, gdy stali się bliżsi. Teo zaczął o nim fantazjować, ale nigdy nie przypuszczał, że Damian mógłby czuć to samo. Zaskoczyło go to, ale i podekscytowało. Dodało mu odwagi. Między nimi rosła cisza. „Hej,” Teo zbliżył się, lekko otwierając ramiona. „Jak mówiłem, to nie problem.” Przesunął ręce na pas Damiana, przyciągając ich ciała bliżej siebie. Damian był oszołomiony. Wschodzące słońce oświetlało Teo idealnie, a on był tak blisko, że mógł zobaczyć piegi w jego oczach. Miał zamiar go pocałować, ale za głową Teo zauważył biegaczy. „Są ludzie…” zauważył Damian, starając się nie reagować na ręce Teodora. Motyle pojawiły się w jego żołądku, gdy tylko poczuł, jak jego palce muskają jego brzuch. „To powinniśmy znaleźć bardziej prywatne miejsce, prawda?” Teo uśmiechnął się ponownie, puszczając pas Damiana na rzecz jego ręki. Pociągnął Damiana delikatnie w stronę brzegu. Wzdłuż plaży, niedaleko, była kabina prysznicowa do spłukiwania się. Teo puścił jego rękę i skierował się w jej stronę. Damian poszedł za nim. Po wejściu zobaczyli rząd kabin prysznicowych. Kabiny miały ściany sięgające od sufitu do podłogi, z drzwiami, które pokazywały ich stopy, gdy byli w środku. Wewnątrz kabiny była wysoka półka i ławka do siedzenia. Teo poszedł do kabiny na samym końcu, machając do Damiana, żeby dołączył. Brunet podszedł i razem weszli do środka. Było trochę ciasno z dwoma ciałami, ale to nie stanowiło problemu. Gdy tylko zamek został zamknięty, Teo natychmiast zamknął przestrzeń między nimi, kładąc ręce na piersi Damiana. Damian położył ręce na biodrach Teo. Znaleźli prywatne miejsce. Ręce Teo przesunęły się do twarzy Damiana i ich usta się spotkały. Usta Teo otworzyły się natychmiast, a ich języki zetknęły się, gdy się całowali. Damian przesunął ręce wzdłuż boków Teodora, schodząc, aby złapać jego tyłek i przyciągnąć ich ciała jeszcze bliżej siebie. Teo cicho jęknął, czując, jak twardość Damiana wbija się w jego biodro, i pochylił się do przodu, przyciskając plecy Damiana do zimnych płytek prysznica. Znowu to było, to lekkie zapasy, które doprowadzały Damiana do szaleństwa. Damian znalazł ręce Teo i podniósł je nad jego głowę, przesuwając je, aby przycisnąć do przeciwległej ściany. Trzymał ręce Teo jedną ręką, a drugą zaczął pocierać jego klatkę piersiową. Jego ręka przesuwała się coraz niżej. Teo zdawał się topnieć pod tym dotykiem, jego ciało stawało się bezwładne, ale nie na długo. Drzwi do kabiny prysznicowej otworzyły się i kilku mężczyzn weszło, rozmawiając. Teo i Damian spojrzeli na siebie, zamarli w swoich pozycjach.
Był pierwszy, który się ruszył, zabierając na chwilę ręce, aby sięgnąć do kranu prysznica. Włączył go, pozwalając, aby woda z nagrzanego słońcem zbiornika obmyła ich. Dwóch mężczyzn, którzy weszli, zajęło się swoimi sprawami, wchodząc pod swoje prysznice. Teodor położył ręce z powrotem tam, gdzie Darek mógł je trzymać nad głową, a Darek był więcej niż chętny, aby spełnić jego życzenie. Znowu przypięty, Teodor był bezradny wobec opuszczającej się ręki Darka. Bawiła się z kąpielówkami Teodora, naśladując to, co Teodor wcześniej zrobił jemu. Ręka Darka zanurzyła się w kąpielówki Teodora, podczas gdy ich usta pozostawały złączone. Szybko rozchylił wargi Teodora palcem wskazującym i serdecznym, a środkowy palec skierował prosto na jego łechtaczkę, poruszając się w wolnych, agonizujących kręgach. Blondyn wygiął brzuch i cicho sapał w usta Darka. Darek przerwał pocałunek i oparł czoło o czoło Teodora, podczas gdy jego ręka schodziła niżej, palce poruszały się przez mokrość Teodora. Darek przypomniał sobie, jak mokra była jego cipka poprzedniej nocy, kiedy Teodor był pochylony nad łóżkiem. Wejście do chaty otworzyło się ponownie i weszło kilku kolejnych mężczyzn. Tym razem nie zrobiło to na Darku wrażenia. Wsadził palec do Teodora i został nagrodzony cichym jękiem. Puścił ręce Teodora, aby zakryć mu usta. „Bądź dla mnie cicho, Teodorze.” Darek szepnął, poruszając palcami równomiernie. Teodor położył ręce na nadgarstkach Darka, ciało wiło się pod jego dotykiem. Poza ich prysznicem, inni zajmowali się swoimi sprawami, szybko zapełniając inne kabiny. Wkrótce wszedł ostatni plażowicz i poszedł do ostatniej kabiny. Pukanie było wystarczające, aby znowu ich zamrozić. Darek szybko usunął ręce, ku niezadowoleniu Teodora, i odezwał się. „Zajęte!” zaświergotał. Zaniepokojony, że jego stopy mogą być widoczne, Teodor uklęknął na ławce, brzuchiem do ściany. Dało to Darkowi pomysł. Przesunął się za Teodora i pogłaskał jego boki. Blondyn spojrzał przez ramię i od razu zrozumiał. Teodor wypiął tyłek, podczas gdy Darek pomógł mu zsunąć kąpielówki. „Chcesz tego?” Darek cicho zapytał, zsuwając swoje kąpielówki na tyle, aby wyjąć swojego penisa. Teodor nie odpowiedział, po prostu sięgnął za siebie, aby objąć ręką penisa Darka. Darek przygryzł wargę, gdy jego przyjaciel go pieścił. Przesunął się do przodu, gdy Teodor go pociągnął i ustawił się przy jego cipce. Kolejne pukanie rozległo się do drzwi, gdy Teodor opuścił się na penisa Darka. „Zajęte!” powtórzył Darek, tym razem głębszym tonem, gdy został pochłonięty przez ciepło Teodora. Na początku poruszali się powoli, obawiając się hałasu w zatłoczonej chacie. Ruchy były powolne i płytkie. Darek ponownie położył rękę na ustach Teodora, zanim przyspieszył tempo. Jego ciało czuło się niesamowicie, ciasne, ale łagodniejące pod wpływem pieprzenia. Darek czuł gorący oddech Teodora przechodzący przez jego palce. Prysznic i rozmowy innych mieszkańców zagłuszały to, ale ich ciała zaczęły wydawać najlżejsze odgłosy klaskania. Tracąc się w pasji, Darek pieprzył Teodora mocniej, jego druga ręka chwytała biodro Teodora. Teodor jęczał w rytm, zamykając oczy. Kolejne pukanie. Tym razem było to uderzenie. „Skończcie już!” zawołał bezimienny głos. Darek zatrzymał się, aby odpowiedzieć, ale Teodor nadal poruszał swoim ciałem. Patrzenie, jak Teodor pieprzy się na jego penisie, sprawiło, że Darekowi zabrakło tchu. „Jeszcze chwilę!” Darek zawołał z powrotem. Darek ledwo słyszał, był tak skupiony na blondynie. Czuł, jak zaczyna się w nim orgazm i spanikował. Czy Teodor był na antykoncepcji? Nie miał czasu o tym myśleć, Teodor kołysał swoim ciałem coraz mocniej i szybciej. „Teodorze…” zaczął Darek. Teodor szybko odsunął twarz od jego ręki. „Nie przestawaj-” rozkazał Teodor, cicho i ciężko. Jego orgazm szybko się zbliżał. Darek położył obie ręce na biodrach Teodora i pchnął ostatni raz, wbijając się głęboko w cipkę Teodora. Darek doszedł pierwszy, dusząc się z zaskoczenia. Teodor doszedł drugi, nie mogąc powstrzymać jęku przed wydostaniem się w powietrze. Chata zamilkła. Dysząc, powoli się zbierali. Teodor był dumny z siebie za ten seks; chciał tego od jakiegoś czasu. Darek, z drugiej strony, był czerwony z zażenowania na myśl o opuszczeniu kabiny. Chata powoli ożyła, a Teodor, po spłukaniu się, wyłączył wodę. Obaj podciągnęli kąpielówki i przygotowali się na swój spacer wstydu. Teodor zaczął się uśmiechać, odblokowując drzwi, podczas gdy Darek wyglądał, jakby miał zwymiotować. Wyszli razem, Teodor sięgnął, aby wziąć rękę Darka. Mężczyzna w korytarzu zagwizdał na nich, gdy przechodzili obok, a inni mieszkańcy chaty krzyczeli. Darek jęknął na tę uwagę. Teodor śmiał się z ich głupoty. Opuścili chatę, trzymając się za ręce. Nieźle jak na pierwszy raz razem.