Przerwałem pisanie „Akcja, Reakcja i Konsekwencje”, aby złożyć tę krótką historię, która krążyła w mojej głowie od jakiegoś czasu. Była dość „obecna” w mojej wyobraźni, czerpiąc z wielu opowieści i filmów, takich jak „Opowieść wigilijna” czy „Wigilijny show”, aż przeczytałem ostatnio „Winny, dopóki nie udowodni się niewinności” autorstwa innego2innego1. Zainspirowałem się jego opowieścią, aby wzbogacić głównego bohatera bardziej, niż pierwotnie zamierzałem w tej krótkiej opowieści. W przeciwieństwie do moich innych historii, tutaj jest mało seksu, nie potrzebuje graficznych opisów, które zazwyczaj wybieram do moich prac. Jeśli obraża cię fikcja, która przedstawia religię w sposób, który może nie być dla ciebie odpowiedni, pomiń tę historię, ponieważ nie chcę świadomie nikogo urazić. Są dwa odniesienia do religii, jeśli zdecydujesz się czytać dalej, szczerze nie mam na celu nikogo obrazić, to jest po prostu fikcja. Trudno też określić, do jakiej kategorii powinna należeć ta historia. Mogłem pójść w kierunku Kochających Żon, Kazirodztwa/Tabu, Sci-fi & Fantasy lub Braku Zgody/Niechęci, ale wybrałem kategorię Nie-ludzkie. Jeśli uważasz, że powinna być gdzie indziej, wyobraź sobie, że jest w gatunku, który uważasz za odpowiedni. Mam nadzieję, że ci się spodoba!

<<<>>>

Tadeusz Ręka stał przemoczony do suchej nitki, ciało kołysało się niebezpiecznie, gdy stał na parapecie nieużywanego wiaduktu. Daleko w dole, w ciemności, ledwo widoczna była biała piana, gdy szybko płynąca rzeka Wisła zmierzała w kierunku Warszawy. W ciemności padał śnieg, padał już od ponad godziny i tłumił dźwięk rzeki płynącej dwieście stóp poniżej. Jedynym dźwiękiem było chlupotanie taniej whisky, gdy Tadeusz brał duże łyki prosto z butelki. Tadeusz zaśmiał się do siebie. Nawet nie lubił whisky, ale była ustawiona przy drzwiach supermarketu jako świąteczna oferta specjalna, gdy Tadeusz wbiegł i wybiegł, zgarniając ją, zanim ochroniarz go zauważył. I nikt nie zauważał Tadeusza, był niżej niż kawałek gówna na butach kupujących, gdy cały dzień siedział na zimnej ziemi przy ścianie supermarketu, powtarzając „Wesołych Świąt” raz za razem do każdego, kto go mijał, mając nadzieję, że zrobią chrześcijańską rzecz i rzucą mu trochę drobnych, aby mógł kupić coś do jedzenia i picia. Po ośmiu godzinach miał dwa niedopałki papierosów, trochę wyrzuconej gumy do żucia, w połowie pustą puszkę coli, która została w niego rzucona, oraz dwa funty osiemdziesiąt pensów. Ponieważ była Wigilia, sklepy miały być zamknięte przez dwa dni, więc możliwość żebrania była poza zasięgiem. Po zamknięciu sklepu Tadeusz powlókł się przez ulice do małego sklepu spożywczego, który był otwarty do późna. Za dwa funty osiemdziesiąt, które udało mu się zebrać wcześniej, kupił kiełbasę w cieście i butelkę wody, po czym usiadł na zewnątrz ze swoją małą puszką do żebrania. Z nadzieją na zbawienie prawie zanikającą, nie mógł się nawet zmusić, aby spojrzeć na ludzi, którzy wchodzili i wychodzili ze sklepu. Gdy skończył kiełbasę w cieście, upuścił opakowanie na chodnik, a lekki wiatr zaczął je toczyć. Przechodząca para w średnim wieku zatrzymała się. Mężczyzna warknął na Tadeusza. „Ej, podnieś swoje śmieci!” „Nie sądzę, wydaje się, że łatwo odrzucacie rzeczy i zostawiacie je samym sobie, nie dbając o nie. Nie widzę powodu, dla którego nie miałbym robić tak samo jak reszta z was.” „Ty bezczelny głupku!” Mężczyzna natychmiast podniósł nogę i uderzył nią w klatkę piersiową Tadeusza, odbierając mu dech. Tadeusz zaśmiał się do siebie – idiota nie zdawał sobie sprawy, że odnosił się do ludzkości, która odrzuciła takich ludzi jak on, nie dbając o to, czy żyje, czy umiera. Jakże hipokrytyczne było myślenie więcej o opakowaniu po jedzeniu niż o ludzkim życiu. Gdy sklep zamknął się, powlókł się trzy mile do wiaduktu w Koninie w swoich przeciekających, zużytych trampkach, dżinsach i bluzie z kapturem. Wychował się tutaj i mieszkał w okolicy do ośmiu lat temu, więc znał teren dobrze. Jak mu się wydawało, nadal miał rodzinę w okolicy, chociaż, z ich perspektywy, już nie istniał. Zaśmiał się i krzyknął w nocne niebo: „Za kilka minut wszyscy dostaniecie swoje świąteczne prezenty, tak jak chcieliście… przepraszam… co? … ja… ja… czego bym chciał? … chcę, żeby wasz pieprzony świat spłonął za to, co mi zrobiliście!” Biorąc kolejnych kilka dużych łyków z prawie pustej butelki whisky, łzy spływały mu po twarzy, gdy jego wyimaginowana rozmowa z całą rodziną toczyła się dalej. Niepewny, czy to z zimna, czy z faktu, że po prostu się poddał, butelka whisky wypadła mu z ręki, a słaby dźwięk odbijał się echem, gdy roztrzaskała się, odbijając się od części wiaduktu w kierunku dołu. Co go to obchodziło? Stał samotnie, w wytartym swetrze, zużytych dżinsach i trampkach z dziurami w podeszwach. Szara, zaniedbana broda pasowała do matowych, tłustych włosów, nieobcinanych od wielu miesięcy, częściowo ukrywając brudną twarz, która dawno przekroczyła granicę rozpaczy. Patrząc na swoje ręce, zauważył, że były niebieskie od zimna, a reszta jego ciała drżała niekontrolowanie. Może śmierć przyniesie mu jakąś formę ciepła. Miał taką nadzieję. Zamknął oczy, wyciągnął ramiona poziomo jak olimpijski nurek, a następnie zaczął padać do przodu w ostatecznym akcie, który miał oznaczać jego nieunikniony koniec. Kilka sekund później zaczął czuć ciepło promieniujące do jego ciała, czy był martwy, czy jego umysł wyłączył się podczas upadku? Czy na jego gorzki koniec jego mózg zgasł, aby oszczędzić mu milisekund bólu, który czuł, gdy rozbił się o…

lodowata woda? Powoli otwierając oczy, modlił się, że jeśli istnieje niebo i piekło, to trafił do góry, a nie na dół. Nie ufał Bogu, jeśli naprawdę istniał, że nie zrobi ostatniego żartu z jego duszą. Ku jego zdziwieniu nadal znajdował się na parapecie nad rzeką, ale coś było nie tak. Jego ciało było na tyle daleko w upadku, że grawitacja powinna go już zabrać, ale z jakiegoś dziwnego powodu był zatrzymany pod tym kątem. Patrząc w dół, dosłownie czubki jego palców nadal dotykały szczytu parapetu. Ale jeśli to było dziwne, coś innego było jeszcze dziwniejsze. Śnieg dosłownie zatrzymał się. Nie w sensie opadania, ale zawisł w powietrzu, jakby tysiące płatków śniegu były zamrożone w czasie. Zaśmiał się na myśl o zamrożeniu… śnieg to były małe krople zamrożonej wody… ale normalnie nie pozostawały one zawieszone bez ruchu. Ciepło, które poczuł, szybko przeniknęło przez jego ciało i dziwnie tam, gdzie był pijany, jego umysł nagle stał się jasny i pełen klarowności. Było coś jeszcze, z czego zaczynał sobie zdawać sprawę, uczucie, że nie jest już sam. Spoglądając na obszar swojego ciała, który był początkowym źródłem ciepła promieniującego z jego lewej strony, zobaczył rękę dotykającą go. Delikatna, piękna ręka. Jego oczy podążyły za ręką, która była przymocowana do ramienia, które było przymocowane do ciała. Bardzo nagiego kobiecego ciała. Zaśmiał się do siebie, a potem przemówił do wyimaginowanej istoty obok niego. „Gdybym wiedział, że śmierć będzie miała kobietę tak piękną jak ty, dotykającą mnie, zrobiłbym to wcześniej!” Kobieta uśmiechnęła się do niego. Przypuszczał, że ta iluzja została wyprodukowana przez jego umierającą świadomość, ponieważ była pod każdym względem tym, co uważał za kobietę swoich marzeń. Wyglądała na około dwadzieścia kilka lat, miała około pięciu stóp wzrostu, z długimi falującymi czarnymi włosami opadającymi poniżej jej szyi i niemal elfim obliczem. Cienkie, napięte usta o kolorze krwi uśmiechały się do niego, a duże migdałowe oczy patrzyły na niego. Jej kształt ciała był doskonały; nie była ani chuda, ani gruba, z zmysłowymi krzywiznami, które tylko kobiece ciało potrafi ukazać. Jedyną rzeczą, która wydawała się nie na miejscu, była delikatna niebieskawa aura wokół niej. Oczywiście, poza faktem, że była piękna i naga, zawieszona pod kątem przeczącym grawitacji obok niego. „Kim jesteś?” „Ach tak, zapomniałam, że używacie… imion… imion dla każdej istoty? Jeśli tak, nazwij mnie.” „Jesteś aniołem?” „Anioł?…..tak, jeśli chcesz…..to moje imię, Anioł.” Kontynuując ocenę jej, zauważył, że jej skóra była nieskazitelna – kremowobiała skóra z ładnymi, jędrnymi piersiami zakończonymi sutkami, które wydawały się dumnie wystawać w zimnym powietrzu. Między jej nogami była ogolona, a długie, kształtne nogi biegły w dół do stóp. „Aniele, dlaczego tu jesteś, jak to zrobiłaś?” Aby zilustrować swój punkt, zgarnął kilka zawieszonych płatków śniegu z powietrza i wyciągnął rękę, aby mogła zobaczyć, jak topnieją od ciepła jego ciała. „Każdego roku jedna z naszych ras jest wybierana, aby podróżować tutaj, do twojego domu, aby spłacić nasz dług wobec ciebie. W tym dniu wieki temu, wielka wojna szalała w całej galaktyce. Nasz lider uciekł z duszą życia, ale był ścigany i wylądował na twojej planecie. Gdy on i jego dusza życia znikali, udało im się przenieść swoje połączenie do przechodzącej kobiety. W tym dniu połączenie się narodziło, ale forma była z twojego świata, chociaż posiadał moce z naszego świata. Wychowywali go jak swojego, dopóki niektórzy z twoich współistot nie przestraszyli się mocy, którą odkryli, że potrafił władać. Więc wzięli go i przybili do krzyża, zanim umieścili jego ciało w jaskini. On ar..” Umysł Terry’ego wirował, gdy przerwał jej. „Przestań, Aniele! Proszę, przestań! Żartujesz sobie… to nie może być prawda… nie, mówisz o Jez…” Tym razem Anioł przerwał Terry’emu. „Tak, Terry, on był….myślę, że twoje słowo to potomek? Był potomkiem naszego lidera i… tak, żony… tutaj nazywacie duszę życia żoną. Potrzebowali sposobu, aby zapewnić, że ich potomek przetrwa, więc zrobili to, co uważali za słuszne, umieszczając ich potomka w kobiecie jednego z waszych. Ale jeśli to, co mówisz, jest prawdą, zabiliśmy go, dlaczego wracacie, aby… aby spłacić nam… za zabicie go? Uśmiechnęła się do niego jak rodzic uśmiecha się do dziecka, które uczy się nowego słowa. „Nie, Terry, ten akt spowodował, że potomek przeszedł, a wraz z nim nasze miejsce we wszechświecie zostało zabezpieczone na wieczność.” „Terry, proszę, nie martw się, wkrótce wszystko będzie miało sens, proszę, zaufaj mi.” „Więc dlaczego tu przyszłaś, przyszłaś do człowieka, który miał spotkać swojego stwórcę, jeśli to nie jest sztuczka mojego umysłu i już nie żyję.” „Nie, Terry, jesteś całkiem żywy. Ludzkość pozwoliła nam przetrwać, nasz dług polega na tym, że każdego roku w tym dniu wybieramy duszę, która ma umrzeć i ratujemy ją, tak jak wasza rasa uratowała potomka wieki temu. Wybrałam, aby uratować ciebie, Terry Hand.” „Aniele, nie chcę być uratowany. Nie mam nic w życiu. Pozwolenie mi żyć jest o wiele gorsze niż pozwolenie mi umrzeć. Idź i uratuj kogoś, kto chce być uratowany, Aniele, wybrałaś niewłaściwą osobę.” Anioł zastanawiała się; w żadnej z przeszłych wspomnień dzielonych przez jej rasę nikt nigdy nie prosił, aby nie być uratowanym. Nie była pewna, co powinna zrobić dalej. Zobaczyła rozwiązanie. „Terry, czy mogę zajrzeć do twojej duszy? Chcę zobaczyć, dlaczego nie powinnam…”

uratuj to, proszę!” Angel powiększa obraz i Terry widzi coś, co wcześniej umknęło jego uwadze. Na twarzy jego żony pojawia się wyraz obrzydzenia, który szybko znika, zastąpiony sztucznym uśmiechem. „Widzisz to? Ona mnie nienawidziła już wtedy, a ja byłem zbyt ślepy, żeby to zauważyć.”

Angel przerywa ciszę. „Terry, musisz zrozumieć, że to, co widzisz, to tylko fragmenty twojej przeszłości. Twoje emocje teraz są wynikiem tego, co przeżyłeś i jak to interpretujesz. Nie możesz zmienić przeszłości, ale możesz nauczyć się z niej, aby nie popełniać tych samych błędów w przyszłości.”

Terry kiwa głową, wciąż wstrząśnięty. „Masz rację, Angel. Muszę to zaakceptować i iść dalej. Ale to boli. Boli tak bardzo.”

Angel delikatnie dotyka jego ramienia. „Ból jest częścią procesu uzdrawiania, Terry. Musisz go przeżyć, aby móc się z niego wyleczyć. Teraz, czy chcesz kontynuować?”

Terry wziął głęboki oddech i skinął głową. „Tak, kontynuujmy.”

Sceny z jego życia przewijają się dalej, pokazując momenty, które były dla niego ważne, ale które zignorował lub zlekceważył. W końcu docierają do momentu, kiedy jego żona oznajmia mu, że odchodzi. „Nie mogę już dłużej tego znieść, Terry. Jesteś zawsze nieobecny, nawet kiedy jesteś w domu. Dzieci cię nie znają, a ja czuję się jak samotna matka.”

Terry patrzy na to z nową perspektywą. „Wtedy myślałem, że to jej wina, ale teraz widzę, że to ja byłem problemem. Byłem tak skupiony na pracy, że zapomniałem o tym, co naprawdę ważne.”

Angel kiwa głową. „To ważna lekcja, Terry. Teraz, co zamierzasz z tym zrobić?”

Terry wziął głęboki oddech. „Zamierzam naprawić swoje błędy. Chcę odzyskać kontakt z moimi dziećmi i być dla nich lepszym ojcem. Chcę być lepszym człowiekiem.”

Angel uśmiecha się. „To dobry początek, Terry. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na pomoc, jeśli jej potrzebujesz.”

Terry uśmiecha się przez łzy. „Dziękuję, Angel. Naprawdę dziękuję.”

Angel kiwa głową i powoli zamyka wizję, pozostawiając Terry’ego z nowym poczuciem celu i determinacji.

Chcesz zobaczyć, co trzyma w ręce.” Kamera zbliża się, aby mogli zobaczyć jej dłoń. „Cholera, suka! Tak to zrobili!” Aniela nie mówiła, ale Tadeusz wiedział, co zawierała probówka, którą sprytnie przemyciła z powrotem do pokoju. Jego spermę. Scena kontynuuje, a jego żona przewraca się na bok, już nie zainteresowana kontynuowaniem spotkania, które obiecała mężowi. Sceny szybko przewijają się do przodu i zwalniają, gdy Tadeusz wraca do domu z pracy pewnego wieczoru. Czyta notatkę, że jego i jego córki kolacja wymaga podgrzania, ponieważ jego żona wyszła z przyjaciółmi na wieczór, a syn jest u dziadków. Gdy jego córka wraca do domu, podaje kolację, zauważając, że na stole stoi świeżo otwarta butelka wina z dwoma kieliszkami. Oboje, on i jego córka, piją trochę wina podczas kolacji, zanim wzrok Tadeusza zaczyna się zamazywać, a emocje stają się przypadkowe, jakby był pijany. Jego oczy zamykają się, a ostatnią rzeczą, jaką widzi, jest leżąca postać jego córki, z głową na ramionach, śpiąca przy stole. Kolejne sceny są nowe dla Tadeusza, jego umysł nigdy nie był w stanie świadomie ich przypomnieć po wydarzeniu, które on i Aniela mieli właśnie obejrzeć. Jego emocje teraz były pełne terroru i strachu przed tym, co miało się wydarzyć. W projekcji pojawiają się postacie, dwie z nich, nieostre, ale głosy są wyraźne. Jego żona i jego tak zwany przyjaciel, Marek Wiśniewski. Obok niego leży ciało, już wie, że to jego córka. Dwie nieostre postacie poruszają jej ciało, zanim Marek Wiśniewski wspina się między jej nogi i zaczyna ją gwałcić, jego własną córkę, z żoną zachęcającą go do tego. Jego córka wydaje dźwięki, ale już wie, że jest odurzona, niezdolna do zapobieżenia temu. Tadeusz płacze, gdy ogląda, jak jego własna córka traci dziewictwo. Ostrość przychodzi i odchodzi, ale dźwięk jest zawsze wyraźny. Gdy Marek kończy, jego żona mówi mu, żeby uważał przy wyciąganiu, uważał na prezerwatywę, żeby nie zostawić śladów. Jego żona wtedy wyraźnie pojawia się w kadrze, tuż przed twarzą Tadeusza, trzymając plastikową strzykawkę pełną białego płynu. „Wiesz co, rogaczu, nie wiem, czemu nie pomyśleliśmy o tym lata temu.” Patrzy, jak wpycha strzykawkę do zniszczonego ciała jego córki, deponując jego własną spermę głęboko w niej. Potem wycierają krew i wydzieliny jego córki wokół jego penisa szmatką. Jego wzrok staje się zamazany, zanim zdaje sobie sprawę, że jest twardy i ktoś go masturbuje. Jego żona go zachęca; „Skończ, skończ, wiesz, że tego chcesz”… znowu zamazane, gdy rozmawiają o wycieraniu gumowej rękawiczki wokół twarzy jego córki, zbieraniu jego spermy z jego ciała i wcieraniu jej we włosy i skórę jego córki. Potem szelest, rozmowa o zdobyciu prezerwatywy, rękawiczki i kieliszka do wina, aby włożyć je do torby i ukryć dowody. Teraz dźwięk płaczącej żony, zamazany obraz z kimś mówiącym. „Halo, szybko, proszę, połączcie mnie z Policją, błagam, pośpieszcie się!… Tak, Policja, wróciłam do domu i znalazłam moją córkę zgwałconą… mężczyzna, który to zrobił, nadal tu jest… proszę, pośpieszcie się. Tak, proszę, potrzebujemy też karetki!” Rozłączyła się, a jego żona i Marek zaczęli się śmiać. Gdy Tadeusz zaczyna się budzić, patrzy w górę, a pięść Marka uderza go prosto w twarz, powodując, że traci przytomność. Kolejne sceny szybko się powtarzają, Policja, przesłuchania, prawnicy i bicie w celi przez Policję, a nawet innych przestępców przetrzymywanych w celach. Jest sala sądowa, Tadeusz błaga, powtarzając, że tego nie zrobił, że to nie on, szlochając niemal bez przerwy.

Avatar photo

By Ania Kowalska

Ania Kowalska to pasjonatka pisania i kuratorka opowiadań erotycznych w języku polskim. Z wyczuciem dla niuansów pragnienia i intymności, Ania nie tylko tworzy swoje własne, porywające historie, ale także czerpie ogromną przyjemność z publikowania prac innych autorów. Jej platforma stała się przyjaznym miejscem dla osób o podobnych zainteresowaniach, które chcą dzielić się swoimi najgłębszymi fantazjami i doświadczeniami. Dzięki swojej zaangażowanej pracy, Ania stara się eksplorować sztukę opowiadania historii, tworząc społeczność, w której literatura erotyczna jest celebrowana i czerpana z niej radość przez wszystkich.