Odwołany. Opóźniony. Przekierowany. Podróże świąteczne mogą być irytujące i tamten dzień nie był wyjątkiem. Było dwa dni po Bożym Narodzeniu, a ja utknąłem na lotnisku Chopina w Warszawie… mój lot do domu został odwołany, a następny był za pięć godzin. Chodziłem bez celu po terminalu przez jakiś czas, szukając dobrego sposobu na zabicie czasu. Opcji było niewiele: kiosk z prasą, fast food i bar. Mając pięć godzin do zabicia, picie wydawało się równie dobrym pomysłem, co każdy inny. Usiadłem przy barze, zamówiłem piwo i czekałem, aż czas minie. Obok mnie siedziało dwóch pilotów, nie do pomylenia w swoich schludnych mundurach i naszywkach linii lotniczych. Na szczęście pili tylko colę. Początkowo nie zwracałem na nich uwagi, ale usłyszałem strzępki ich rozmowy. „Samolot stoi przy bramce gotowy do odlotu, ale nie pozwolą nam wystartować przez kolejne pięć godzin,” mruknął jeden z nich. „Nie dotrzemy do Krakowa przed północą,” powiedział drugi. Kraków? To tam się wybierałem. Spojrzałem na moich sąsiadów i przyjrzałem się im lepiej. Obaj byli starsi, może po pięćdziesiątce. Jeden był szczególnie wysoki, może 190 cm, podczas gdy drugi miał mniej więcej mój wzrost, może 173 cm. Obaj byli przystojni na swój sposób. Niższy pilot miał nieco krępą, ale wysportowaną sylwetkę i pełną głowę siwych włosów. Jego gładko ogolona twarz i jasnoniebieskie oczy nadawały mu niemal młodzieńczy wygląd, choć dystyngowany. Wyższy pilot, w przeciwieństwie, był łysy… chociaż to mu pasowało. Miał wyrazisty nos i muskularną budowę… widziałem, jak jego uda napięcie wypełniają spodnie. Jego oczy były ciemne i kontrastowały z jaśniejszą skórą. Obaj wyglądali zupełnie inaczej niż ja. Podczas gdy oni byli starsi i dystyngowani, ja nadal wyglądałem jak student. Mimo że zbliżałem się do 34 lat, miałem młodzieńczą twarz i szczupłą sylwetkę. Szczególnie w bluzie i dżinsach, które nosiłem, wyglądałem o dziesięć lat młodziej. Moja ciemniejsza oliwkowa skóra również wyróżniała mnie spośród moich sąsiadów przy barze. Kiedy usłyszałem, że wspominają Kraków, przerwałem ich rozmowę i przedstawiłem się jako Maks. Wyższy mężczyzna to był Franek, a niższy to Janek. Byli, jak się okazało, pilotami mojego lotu. Obaj byli przyjaźni i po jednym piwie stałem się bardziej rozmowny niż zwykle. Nasza rozmowa była lekka i tematyczna, a ja uznałem Franka i Janka za dobrą kompanię. Przegadaliśmy około godzinę, zastanawiając się, co jeszcze można zrobić. Oczywiście, moje myśli biegły ku niegrzecznym możliwościom, ale nic nie wskazywało na to, że ani Janek, ani Franek interesują się seksem gejowskim. I poza kilkoma spojrzeniami na krocze Franka, nie dawałem żadnych sygnałów, jak bardzo lubię ssać kutasy. Janek zapytał mnie, czy kiedykolwiek byłem w kokpicie, na co odpowiedziałem, że nie. Powiedzieli mi, że samolot stoi na pasie startowym i chętnie pokażą mi go, jeśli chcę. Mając cztery godziny do odlotu, poszedłem za Jankiem i Frankiem przez bramkę na pas startowy, gdzie weszliśmy na pokład samolotu. Był oczywiście pusty i wszyscy zasiedliśmy w małym kokpicie. Moi nowi przyjaciele piloci usiedli przy sterach, a ja usiadłem na siedzeniu za nimi. Pokazali mi niektóre z kontrolek na desce rozdzielczej. Gdy rozmawialiśmy przyjaźnie, Franek wstał, zamknął drzwi kokpitu i oparł się o nie—stojąc tuż obok mnie. Miałem wiele lubieżnych myśli, gdy krocze Franka było teraz kilka centymetrów od mojej twarzy. Na tyle, że moje szybkie spojrzenia na krocze Franka stały się częstsze. Ale znowu, on nie wydawał się tego zauważać. Franek sprawdził swój zegarek, usiadł z powrotem na swoim miejscu pilota i zawołał: „No to kokpit.” Nasza rozmowa nagle się urwała. W ciszy, Janek i ja nawiązaliśmy kontakt wzrokowy na kilka sekund… jego oczy powoli skierowały się na jego własne krocze, a potem z powrotem na mnie. Byłem absolutnie oszołomiony i nie mogłem w to uwierzyć. Spojrzałem na Franka, szukając wyjaśnienia, tylko po to, by zobaczyć, jak głaszcze swojego kutasa przez spodnie. Przez kilka chwil byłem zamrożony… prawie niepewny tego, co się działo. Chociaż fantazjowałem o zabawie z tymi facetami, nie myślałem, że to naprawdę się wydarzy. Ale oto byli, gotowi do akcji, a ja byłem zbyt zszokowany, by cokolwiek zrobić. Moja niepewność szybko przerodziła się w pożądanie, gdy Franek odpiął pasek i opuścił spodnie, ukazując oszałamiający widok męskości. Jego zapierający dech w piersiach duży kutas stał prosto w górę—jego równie oszałamiające jądra zwisały nisko nad spodniami. Moje usta zaschły. Bez słowa, podczołgałem się do Franka i przyjrzałem się bliżej jego pięknemu członkowi. Był nieobrzezany i ogolony, miał jakieś 20 cm długości. Pocałowałem jego lśniący żołądź. Spojrzałem na Franka, utrzymując kontakt wzrokowy, gdy przesuwałem językiem po spodniej stronie jego trzonu, a potem nad i pod jego jądra. Następnie przesunąłem językiem z powrotem w górę jego trzonu—gdy mój język dotarł z powrotem do jego żołędzi, dałem mu najbardziej wyuzdany uśmiech, jaki mogłem wykrzesać, a potem przystąpiłem do pochłaniania jego kutasa. Masując jego jądra, poruszałem głową w górę i w dół na jego penisie. Jego jęki upewniły mnie, że dobrze sobie radzę, więc kontynuowałem. Przez następne dwadzieścia minut moje usta i wargi pochłaniały każdy centymetr jego kutasa, a mój język tańczył wokół jego trzonu. A kiedy Franek nie mógł już tego wytrzymać, dał mi to, czego potrzebowałem. Miałem jego kutasa całkowicie w gardle… jego jądra łaskotały mój podbródek, gdy mój nos dotykał jego kości łonowej, zakopany w jego rzadkich włosach łonowych. Czułem, jak główka Franka…

Frank wcisnął swojego kutasa głęboko w moje gardło. Frank chwycił mnie za ramiona, wcisnął się jeszcze głębiej i wystrzelił strumień spermy, którą zręcznie połknąłem. Frank musiał nie dochodzić od kilku dni. Jego ładunek wciąż wlewał się do mojego gardła, a chociaż większość połknąłem, część zebrała się w moich ustach i spłynęła po brodzie. Kiedy Frank w końcu wypuścił ostatnią kroplę, osunął się na swoje krzesło… jego powoli mięknący kutas pokryty mieszanką jego spermy i mojej śliny. Frank spojrzał na mnie i oznajmił: „To był najlepszy blowjob, jaki kiedykolwiek miałem.” Uśmiechnąłem się nieśmiało, ale radośnie. Jestem cholernie dobrym ssakiem i jestem z tego dumny! Jan, o którym prawie zapomniałem, wtrącił: „To było najlepsze, co kiedykolwiek widziałem, to na pewno.” Znaczna wypukłość w jego spodniach była wystarczającym dowodem na to, że naprawdę podobał mu się ten pokaz. Chciałem pokazać Janowi, jak dobry jestem w blowjobach, ale ktoś zapukał do drzwi kokpitu. Frank szybko zapiął spodnie i otworzył drzwi… to była stewardessa, która powiedziała nam, że nasz lot wystartuje wcześniej niż planowano i potrzebują czasu na posprzątanie samolotu. Szybko próbowałem wytrzeć resztki spermy z twarzy, gdy wychodziłem. Stewardessa, ładna blondynka, spojrzała na mnie podejrzliwie, ale nic nie powiedziała. Około godzinę później samolot zaczął się załadowywać i zająłem swoje miejsce. Umyłem się przed wejściem na pokład, ale nadal czułem smak spermy Franka. To wywołało lubieżny uśmiech na mojej twarzy. Po tym, jak samolot wygodnie wzbił się w powietrze, rozpoczęto serwis napojów… ta sama ładna blondynka, Beata, podała mi butelkę wody, a potem szepnęła mi do ucha: „Jan chce cię zobaczyć w kokpicie… po zakończeniu serwowania napojów, wpuszczę cię do niego.” Zastanawiałem się, czy ona wie. Kilka minut później Beata klepnęła mnie w ramię i poszedłem za nią do przodu samolotu. Otworzyła drzwi kokpitu i wpuściła mnie, a potem zamknęła je za sobą, gdy wychodziła. Jan miał fotel drugiego pilota obrócony w moją stronę i nie tracił czasu. Ściągnął spodnie i odsłonił swoje przyrodzenie. Kutas Jana nie był szczególnie długi… podobnie jak mój, miał około sześciu cali. Ale był bardzo gruby. Moje ręce, choć małe, ledwo mogły objąć obwód jego wału. Dałem Janowi tę samą usługę, co Frankowi—pożądliwy, kokieteryjny blowjob. Z przerywanym kontaktem wzrokowym i masażem jąder, Jan był bardzo szczęśliwym mężczyzną. Zabawnie klepałem jego lśniący, stojący członek o moje usta, zanim wziąłem go głęboko do gardła. I z Janem głęboko w moim gardle, wystrzelił wspaniałą rzekę spermy. Niesamowicie, miał jeszcze więcej spermy niż Frank. Przez co wydawało się, że dobrze ponad dziesięć sekund, wystrzeliwał ładunek za ładunkiem w moje szybko połykające gardło. Przez pierwsze kilka sekund byłem w stanie to połknąć, ale potem wszystko wylało się z moich ust. Moja broda była pokryta spermą Jana. Jan odchylił się na swoim siedzeniu i dał mi ten sam komplement, co Frank: „To był najlepszy blowjob, jaki kiedykolwiek miałem.” Uwielbiałem to słyszeć. Frank, który niesamowicie nie był zbyt rozproszony podczas pilotowania samolotu, zgodził się: „jesteś niesamowitym ssakiem Max.” Po tym, jak to powiedział, chciałem znowu zająć się kutasem Franka, ale ktoś znowu zapukał do drzwi. Beata, nie czekając na odpowiedź, po prostu weszła. Jan nadal nie podciągnął spodni, a ja siedziałem na podłodze z gęstą spermą na twarzy. Byłem przerażony. Ale Beata, bez mrugnięcia okiem, powiedziała nam, żebyśmy się posprzątali, bo zaraz lądujemy. Czerwony na twarzy, wytarłem twarz i wróciłem na swoje miejsce. Kiedy opuszczałem samolot, Beata pociągnęła mnie na bok i szepnęła mi do ucha: „Musisz być niesamowity… nie sądziłam, że ktoś ssie kutasa lepiej niż ja!” Podała mi kawałek papieru z jej numerem. „Zadzwoń do mnie,” powiedziała. „Musimy kiedyś porównać notatki.”

Avatar photo

By Ania Kowalska

Ania Kowalska to pasjonatka pisania i kuratorka opowiadań erotycznych w języku polskim. Z wyczuciem dla niuansów pragnienia i intymności, Ania nie tylko tworzy swoje własne, porywające historie, ale także czerpie ogromną przyjemność z publikowania prac innych autorów. Jej platforma stała się przyjaznym miejscem dla osób o podobnych zainteresowaniach, które chcą dzielić się swoimi najgłębszymi fantazjami i doświadczeniami. Dzięki swojej zaangażowanej pracy, Ania stara się eksplorować sztukę opowiadania historii, tworząc społeczność, w której literatura erotyczna jest celebrowana i czerpana z niej radość przez wszystkich.